One Way Or Another
sobota, 16 listopada 2013
Rozdział 7
Perspektywa Emily
Obudził mnie zapach jajecznicy z gorącymi tostami. Moje ślinianki rozpoczęły intensywną pracę. Przekręciłam się w stronę zapachu i usłyszałam cichy chichot. Jednak w mojej głowie rozbrzmiał najgłośniejszy dźwięk jaki jest możliwy na świecie. Skrzywiłam się i starałam się przypomnieć co się takiego wczoraj stało. Przez moją głowę przebiegły obrazy takie jak klub, wódka, taniec i czarna dziura. Jezus co ja wczoraj robiłam. Powoli podniosłam swoje powieki i ujrzałam uśmiechniętą twarz loczka. Uśmiechając się ukazał rząd swoich białych zębów.
-Dzień Dobry śpiochu.-przywitał się.
-Hej. Harry proszę nie krzycz.-wychrypiałam i położyłam swój palec na jego przyznam dość miękkich ustach.
-Hahahahah ja wcale nie krzyczę.-widać było, że jest mu do śmiechu.
-Cham.-przyznałam i schowałam głowy między podsuszki.
-Dobra dobra już przepraszam. Masz wypij to ci pomoże.-podstawił mi pod nos wysoką szklankę z zielonym czymś przypominającym smarki.
-Chyba sobie żartujesz.-prychnęłam i odstawiła kubek na podstawkę.
-Ok ja sobie chcesz. Żeby potem nie było, że główka cię boli.-chciał się podnieść, ale zatrzymałam go i pociągnęłam, żeby został ze mną.
-Mocno to niedobre?-zapytałam ze skwaszoną miną.
-Piłem gorsze.-przyznał. Zatknęłam nos i wypiłam te zielone coś kilkoma łykami. Po chwili wykręciłam twarz czując ohydny smak. Szybko chwyciłam soki i wypiłam jednym duszkiem.
-Fuuu.-przyznałam.-Co ty mi tu zrobiłeś na śniadanko co?-powiedziałam już z uśmiechem.
-Chciałabyś co? To nie ja tylko Liam i nie dla ciebie tylko dla wszystkich, więc się tak nie szczerz.
-Jasne jasne. Ja to wiem tylko się przyznać nie chcesz.-chwyciłam widelec i zajadałam się przepyszną jajecznicą.-Harry?-próbowałam zwrócić na siebie jego uwagę.
-Hmm.-mruknął patrząc w ekran laptopa.
-Mocno wczoraj narozrabiałam?-zapytałam niepewnie.
-Nie było tak źle. W drodze powrotnej wskoczyłaś mi na barana i w taksówce było spokojnie. Twoja siostra opowiadała nam o jakimś Mikusiu nie wnikam. Wiesz w domu było gorzej. Jak przyniosłem cię do pokoju to zaczęłaś mnie całować, wiesz rozbierałaś mnie sama też się rozebrałaś no i tak jakoś wyszło, że się przespaliśmy.-mówił poważnie i tylko wzruszył ramionami i wrócił do poprzedniej czynności. Siedziałam tak jak zaczarowana. Jak mogłam zdradzić Luke'a? Jezus co ja mam mu powiedzieć? Co ja narobiłam? Wiele myśli przepłynęło przez moją głowę.-Hahahahahah, żebyś widziała teraz swoją minę!! Żartuje!!!!! Zwariowałaś nigdy bym do tego nie dopuścił!-krzyknął i zwijał się ze śmiechu. Kiedy wszystko do mnie doszło, że to tylko żart rzuciłam się na niego i spadliśmy z łóżka. Wylądowaliśmy w nieco niezręcznej pozycji ponieważ siedziałam na nim i nasze twarze były bardzo blisko siebie. Przez chwilę patrzyliśmy się sobie w oczy jednak oprzytomniałam i tak szybko jak wylądowałam na podłodze tak szybko podniosłam się i wróciłam na łóżko.
-No....także ten..smaczne te śniadanie.-nie wiedziałam co powiedzieć.
-Diana wcześniej wstała i z Niallem pojechali do hotelu i przywieźli ci ciuchy leżą w łazience.-wskazał palcem na białe drzwi.-No to jak się ubierzesz to zejdź na dół, bo musimy was zameldować w naszym domu nie?-uśmiechnął się i zniknął za drzwiami. Walnęłam się z otwartej ręki w czoło i opadłam na poduszki. I tak ma być codziennie?? Zapytałam sama siebie. Wstałam i pościeliłam łóżko. Odstawiłam pusty talerz i skierowałam się do łazienki. Kiedy przejrzałam się w lustrze normalnie się załamałam. Nie żebym tam się przejmowała czy jestem bez makijażu przy chłopakach jak jakaś lalunia czy coś, ale wow dziś było okropnie i do tego nadal śmierdziałam alkoholem. Fuu. Szybko wskoczyłam pod prysznic gdzie wyszorowałam swoje ciało i umyłam włosy. Z turbanem na głowie chwyciłam swoją torbę, w której było wszystko czego mi potrzeba. Dziś nałożyłam krótkie, jeansowe spodenki, zwykłą białą koszulę z rękawami 3/4 i długie Conversy. W łazience Harrego na szczęście znalazłam suszarkę, z której od razu skorzystałam. Potem zrobiłam sobie zwykłego warkocza na bok. Na twarz nałożyłam lekki podkład i wytuszowałam rzęsy. Swoje ubrania, które miałam na imprezie schowałam do torby upewniając się, że wzięłam wszystko zeszłam na dół. W salonie siedzieli wszyscy. Na górze już było słychać ich głosy. Wchodząc do salonu wszyscy zamilkli.
-No siema. Dzięki za takie przywitanie.-usiadłam na kanapie.
-Jak tam główka?-zapytał zaczepnie Zayn.
-Bardzo dobrze nie narzekam.-pokazałam mu język. Chwyciłam swój telefon i zobaczyłam, że jest już 13.00.-Ej nie chciałabym wam przeszkadzać, ale może pojechalibyśmy do urzędu co??-zapytałam na co wszyscy się zgodzili.
-Przepraszam, ale ja umówiłem się z Danielle.-odezwał się Liam.
-Oh jasne. Miłej randki.-rzuciłam wychodząc z domu.
-Nie całujecie się za dużo.-krzyknął dodatkowo loczek na co wybuchnęliśmy śmiechem. Wsiedliśmy do vana oczywiście moja siostra i Horan z przodu i ona mi mówi, że nic między nimi nie jest. Jasne. Sama odpaliłam Twittera i Instagrama. Zobaczyłam, że Hanna wstawiła nowe zdjęcie zza kulis sesji zdjęciowej z dopiskiem Pierwsza sesja! Zdjęcia już nie długo! Tęsknie wspólniku....
Czytając to aż łza zakręciła się w moim oku. Najbliższe przyjaciółki siostry, a tyle się nie widziały. Brakuje mi jej śmiechu, naszych zwariowanych pomysłów, całonocnych rozmów. Jednym słowem tęsknie. Tak bardzo chciałabym ją przytulić, a o Luke'u już nie wspomnę. Czemu oni muszą być tak daleko ode mnie. Przeglądałam wszystkie zdjęcia z wielkim uśmiechem na buzi. Przeglądając je odtwarzały się sceny dzięki którym mamy te fotki. Poczułam jak ktoś szturcha mnie za ramię.
-Cóż to za ślicznotka na zdjęciu?-zapytał loczek zaglądając przez ramię.
-Moja przyjaciółka Hanna.
-No no no nie chwaliłaś się, że masz taką przyjaciółkę. Chyba muszę obejrzeć tego twojego Instagrama.-wywróciłam oczami na jego odpowiedz i zablokowałam telefon.
-Dobra dzieciaki jesteśmy na miejscu!-krzyknął Zayn na co wszyscy zgromiliśmy go wzrokiem.
W urzędzie o dziwo nie było zbyt wiele ludzi, więc poszło nam sprawnie. Już teraz oficjalnie mieszkałyśmy z chłopakami. Trochę jest mi głupio mam nadzieje, że nie robią tego z łaski.
-Dobra my musimy jechać do agencji i pozałatwiać wszystkie sprawy związane z mieszkaniem i hotelem. Możecie podwieźć nas do agencji??-poprosiłam i zrobiłam piękne oczka.
-Wsiadajcie!-Niall wskazał ręką na auto. Zajęliśmy miejsca, tym razem usiadłam obok Zayna z którym szybko nawiązałam rozmowę.
-Widziałam, że musiałeś ładnie przeprosić Perrie co?-zapytałam z chytrym uśmieszkiem.
-Bardzo i to bardzo ładnie.-odpowiedział odwzajemniając mój uśmiech.-Po powrocie do domu przeszliśmy do naszej sypialni tam..
-AAAAAAA!!!!-zakryłam sobie uszy-Nie chce tego słuchać zboczeńcu!- Mulat tylko zaśmiał się na moją odpowiedz i przytulił mnie do swojego ramienia.
-Dobra jesteśmy na miejscu. Jakbyście potrzebowały jakiejś pomocy macie nasze numery także do zobaczenia.-oświadczył blondyn. My pożegnałyśmy się z chłopakami i z uśmiechami na twarzy pewnym krokiem szłyśmy do agencji. Od razu skierowałyśmy się do wind i pojechaliśmy na 11 piętro. Popatrzyłyśmy na siebie i dodałyśmy sobie otuchy wielkimi uśmiechami. Wysiadłyśmy i naszym oczom rzuciło się biuro Maxa. Lekko zapukałam i usłyszałyśmy głośne Proszę. Głęboki wdech i wstąpiłyśmy do środka.
-Oh Emily i Diana już myślałem, że was nie zobaczę! Powiedzcie mi, że możemy podpisać kontrakt?-zapytał podekscytowany.
-Właśnie wracamy z urzędu. Mamy mieszkanie i mam nadzieje, że dalej chcesz podpisać z nami kontrakt?-zapytała Di.
-Och nawet nie wiecie jak się ciesze!-klasną w dłonie.-Ellona przynieś szampana.-powiedział coś nie wiadomo do kogo. Jednak po chwili przyszła wysoka blondynka, długonoga typ barbie. W ręku miała szampana i 3 kieliszki. Od razu otworzyła napój, nalała do kieliszków i wręczyła każdemu.
-To co wypijmy za waszą karierę dziewczyny!-podniósł do góry swój kieliszek i tak jak my wypił swoją zawartość.-Dobra to tak wypełnijcie do końca papiery i podpiszcie umowę.-wskazał nam wszystko gdzie mamy podpisać. Po szybkim przeanalizowaniu umowy złożyłyśmy na niej swoje podpisy.
-Świetnie. Ciebie Emily zapraszam już jutro na sesję dla naszego stałego klienta, który zachwycił się twoją urodą. Także nie ma czasu. Jutro punkt 11,00 przyjedzie po ciebie nasz kierowca pod wskazany adres. A co do ciebie Diana klienci rozpatrzą kandydatki, ale uwierz masz bardzo duże szanse, także się odezwiemy do ciebie. Jesteśmy w kontakcie.-dostałyśmy nasze kopie umów, pożegnałyśmy się z Maxem i zjechałyśmy na dół budynku.
-Jezu Emily jesteśmy w agencji modelek. Na prawdę to wszytko się dzieje!!!-młodsza siostra krzyknęła z podekscytowania i przytuliła się do mnie jak najmocniej potrafi.
-Mówiłam, że nam się uda!!!!-krzyknęłam i razem zaczęłyśmy podskakiwać na środku chodnika. W tym momencie nie przeszkadzały mi oczy gapiów ważne było to, że nam się układa.-Dobra musimy się zastanowić co robimy dalej.
-Może najpierw kupimy jakieś dodatki do pokoju? A potem załatwimy przewóz naszych rzeczy z hotelu?-zaproponowała Di.
-Ok. Tylko gdzie tu jest jakiś najbliższy sklep meblowy czy coś?-zapytałam.
-No mnie nie pytaj.-Diana wzruszyła ramionami.
-Mam pomysł.-wyjęłam telefon i wpisałam ciąg cyferek i czekałam trzy sygnały.
-Hej.
-No cześć Zayn. Mam nadzieje, że nie przeszkadzam?
-W pewnym sensie.-oho zła chwila.
-A no to ja zadzwonię do kogoś innego.
-Hahah nie no już jak zadzwoniłaś to mów.-słychać było jego rozbawienie.
-Bo wyszłyśmy z agencji i nie zbyt się jeszcze orientujemy w okolicy i może wiesz gdzie jest najbliższy sklep z meblami lub jakiś dekoracyjny?
-Dekoracyjny jest 3 ulice dalej. Musicie iść cały czas prosto i będzie wielki sklep Art Shop.
-O dziękuje, a może znasz jakiś numer do firmy przeprowadzkowej?
-A po co wam firma skoro macie nas?
-Nie chcemy robić problemu..-odparłam cicho.
-Emily jakiego problemu. Powiedz tylko o której i przyjedziemy razem z Chrisem naszym ochroniarzem i damy rade.
-No to teraz jest 14 to myślę, że jak o 16,00 będziecie w hotelu to będzie ok.
-Dobra to nie ma sprawy.-przez chwile usłyszałam szmer i kobiecy głos.-Będą na czas obiecuje, a teraz paa Emi!-przerwałam im mizianie się. Na samą myśl aż mną wstrząsnęło.
-A tobie co??-zapytała zdziwiona Diana.
-A nic. Dobra Zayn wytłumaczył mi, że mamy iść cały czas prosto i zobaczymy sklep Art Shop. A z przeprowadzką pomogą nam razem z Chrisem.
-A kto ten Chris?
-Ich ochroniarz.-odpowiedziałam i ruszyłyśmy przed siebie. Rozmawiałyśmy na każdy możliwy temat jednak gdy tylko schodziłyśmy na temat chłopaków lub samego Nialla Diana zmieniała temat. Niby nie powinnam naciskać jednak moja ciekawość wygrywała. Jednak postanowiłam poruszyć ten temat w hotelu bez innych ludzi.
-Emily mam dla ciebie robotę.-odezwała się po chwili chodzenia między farbami. Popatrzyłam na nią wymownie, na co ta zaczęła tłumaczyć.-No jak obie wiemy umiesz rysować, więc wpadłam na pomysł, żebyś pomalowała mi piękne kwiatki obok łóżka.
-No a jak mi nie wyjdzie??
-Nie przewidujemy takiej możliwości.-zaśmiałam się na jej odpowiedz.
-No dobra tylko skąd wiesz jaki kolor wziąć.
-A widzisz Niall mnie oprowadził i widziałam mój jak i twój pokój.
-Dawaj szczegóły!-ponagliłam ją.
-Twój jest cały biały. Na samym środku stoi wielkie łóżka, obok zwykłe komody i szafki. Mój jest w odcieniu beżu na środku też stoi łóżka z pięknym obramowaniem. Szczęściaro masz podwójne łóżka, ja mam pojedyncze.
-Ale ty masz ładną ramę i się rekompensuje.-wytknęłam jej język. Diana szukała odpowiedniej farby, a ja wyobraziłam sobie jak będzie wyglądał mój pokój. Jak na razie zostawię białe ściany, nad łóżkiem zwiśnie obrazek. A nad łóżkiem powieszę białe, przeźroczyste firanki, które będą emitowały baldachim. Tylne firany podświetlę białymi lampkami na choinkę. Będzie ekstra.-pomyślałam, kiedy Diana potrząsnęła moimi ramionami.
-Która granat czy ta jakaś jaśniejsza?
-Zdecydowanie jaśniejsza.-wskazałam palcem i przeszłyśmy na dział z firankami. Od razu wiedziałam czego potrzebuje. Pracownik wyciągną mi odpowiednie kawałki, które wsadziłam do koszyka. Po drodze zahaczyłyśmy o stoisko z obrazkami, lampami, ozdobnymi poduszkami i lampkami. Mając wszytko podeszłyśmy do kasy. Zapłaciłyśmy odpowiednią ilość pieniędzy i wyszłyśmy ze sklepu. Zamówiłyśmy taksówkę i po 20 minutach byłyśmy na miejscu. Zostało nam 30 minut do przyjazdu chłopaków, więc zaczęłyśmy pakować swoje manatki. W mojej głowie powróciły wspomnienia z wyprowadzki z LA. Śmierć mamy, pamiętam jeszcze jak cieszyła się, że skończyłyśmy szkołę, że pokazałyśmy jej nasze świadectwa. Jedyna rzecz jakiej żałuje najbardziej to to, że poszłam wtedy na tą głupią imprezę. Mogłam zostać i siedzieć z mamą tak jak robiłyśmy to kiedyś. Potrafiłyśmy przegadać całą noc. Popatrzyłam na błyszczącą bransoletę widniejącą na moim nadgarstku. Mam nadzieje, że mama czuwa nad nami. Wytarłam kreującą się łzę w moim oku i wróciłam do pakowania swoich ubrań. Kiedy byłam gotowa ustawiłam wszystkie kartony przy wyjściu i zajrzałam do Diany. Niezauważalnie rzuciłam się na jej łóżko przyglądając się jej.
-Co? Mam coś na twarzy??-zapytała zdezorientowana.
-Nie tak tylko myślę ile jeszcze będziesz się wypierała tego, że między tobą, a Niallem nic nie ma co?
-Emily ubzdurałaś sobie coś i teraz wmawiasz to mi. Jesteśmy tylko przyjaciółmi wiesz, że już od dawna z nikim się umawiałam, ani w nikim się nie zakochałam. Dlatego nie wiem czemu cały czas drążysz ten temat.-odpowiedziała poddenerwowana.
-Diana to się czuje. Widzę jaki jest przejęty tobą. Myślisz, że skąd chłopcy wiedzą, że nie miałyśmy mieszkania? Ja nie mówiłam nikomu tylko ty rozmawiałaś z Niallem. Myślisz, że każdemu zaproponowaliby mieszkanie? Jakoś wątpię. Zresztą co ma wspólnego to, że od dawna w nikim się nie zakochałaś lub się nie umawiałaś? Diana zrozum, że już nie będzie jak dawniej. Musimy zacząć od początku. Zapomnieć o tym co było w LA. Teraz jesteśmy tu w Londynie. Tu jest nasz dom. Zapamiętaj.-moją wypowiedz przerwał dzwonek do drzwi. Podniosłam się i poszłam otworzyć. Za drzwiami ujrzałam trzy uśmiechnięte buzie i ochroniarza, który nie był za bardzo zadowolony, ale to chyba jego firmowa mina.
-Hej!-przywitałam ich uśmiechem.
-No cześć. Spakowane??-zapytał Zayn.
-Diana dopakowuje ostatnie rzeczy, ale to jest już gotowe.-pokazałam palcem na pudła stojące pod drzwiami.
-Chris weźmiesz?
-Nie ma problemu.-odpowiedział niskim głosem, chwycił pudła i zniknął za drzwiami.
-Wow robi wrażenie.-przyznałam, na co wszyscy się zaśmiali.
-To co współlokatorko?-Harry szturchnął mnie ramieniem.
-Co?-zapytałam.
-Codziennie będziemy lądować na podłodze??-zapytał poruszając wymownie brwiami.
-Przestań baranie. Mam chłopaka!-dźgnęłam go w brzuch i poszłam do Diany, której pomagał pewien blondyn.
-Sorki, że przeszkadzam, ale jesteś już gotowa?-zapytałam.
-Tak, a wzięłaś album ze zdjęciami twoimi i Hanny z góry?-o. mój. boże. Prawie bym zapomniała. Pędem pobiegłam na górę i wyciągnęłam album z komody. Wsadziłam go do swojej torebki i jeszcze raz dokładnie przeanalizowałam wszystkie szafki i spokojnie mogłam zejść na dół.
-Gotowe?-zapytał Niall, na co obie pokiwałyśmy głowami. Jeszcze raz popatrzyłam na nasz mini domek i zamknęłam za sobą drzwi. Mam nadzieje, że od chłopaków nie wyprowadzimy się tak szybko. Zeszliśmy na dół i zatrzymaliśmy się przy recepcji.
-Dobra idźcie ja zaraz dołączę tylko ureguluje płatności.-oznajmiłam im i podeszłam do jednej z kobiet, aby uregulować rachunek. Oddałam klucze i zapłaciłam odpowiednią kwotę i wsiadłam do vana. Dobra Emily czas zacząć nowe życie! Podniosłam się na duchu i oparłam głowę o ramie Harrego, który był zaskoczony jednak objął mnie ramieniem i nic nie mówiąc przycisnął bardziej do siebie. Droga zajęła nam jakieś 30 minut. Kiedy zajechaliśmy pod jeden z domów na tej ulicy musiałam podnieść swoją szczękę z ziemi. Nie wiedziałam, że chłopcy mają taką chatę. Oczywiście przed bramą stała grupa rozkrzyczanych fanek. Do tego chyba się nie przyzwyczaję. Ochroniarz otworzył bramę i wjechaliśmy na posesję chłopaków, na której stało już kilka innych samochodów. Wysiadłam i obejrzałam się do okoła. Milion wejść nie wiadomo do
czego prowadzących. Dom z pozoru wyglądał jakby był podzielony na kilka innych mniejszych mieszkań. Na zewnątrz oczywiście nie zabrało wielkiego, przestronnego basenu. Harry objął mnie ramieniem i poprowadził do środka. W środku było równie pięknie jak i na zewnątrz. Wszystko było urządzone w stylu nowoczesnym. Pierwsze co zobaczyłam to przestronny salon z wiszącą plazmą, X boxem i wszystkimi nowinkami elektronicznymi w którym siedzieli Perrie, Liam, Louis i piękna dziewczyna z długimi nogami i przepięknymi włosami. Wszyscy wstali, żeby się z nami przywitać.
-Harry kupiłeś coś, że Chris wnosi tyle kartonów?-zapytał Louis na co sama spojrzałam zdezorientowana na loczka.
-Um nie dziewczyny się do nas wprowadzają.-loczek odpowiedział bez uczuciowo starając się pokazać coś pasiastemu.
-Słucham?! Ja pierdole nie uważasz, że wypadałoby mnie spytać o zdanie?? No nie wierze kurwa. Dziele sobie dom z 4 najlepszych przyjaciół i ich dziewczynami a tu kurwa wprowadzają się jakieś fanki nie wiadomo skąd!!-krzyk Louisa rozniósł się po całym domu.
-Louis uważaj na słowa. Opanuj się.-Liam położył rękę na jego ramieniu, którą on od razu strącił.
-Spierdalaj Liam. Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, ale to się chyba właśnie zmienia!-krzyknął Harremu prosto w twarz i wyszedł trzaskając drzwiami. Dopiero teraz doszło do mnie co się stało. Zobaczyłam jak Perrie chowa się za ramieniem Zayna. Doszło do mnie, że chłopcy nie powiedzieli nic Louisowi.
-Wiecie co na prawdę wam dziękujemy, ale chyba jednak nie wszyscy chcą, żebyśmy tu zamieszkały. Na prawdę dziękuje, że chcieliście nam pomóc, ale nie chcemy robić problemu. Nie chce, żeby wasza przyjaźń miała się skończyć przez nas.-powiedziałam i kierowałam się do wyjścia kiedy poczułam czyjąś dłoń na nadgarstku.
-Emily nie opowiadaj głupstw. Louis jest wybuchowy to prawda, ale jemu przejdzie. Odkąd pamiętam on najpierw mówi, a potem myśli. Dajmy mu czas. Przemyśli wszystko wróci i będzie ok, a wy po prostu rozpakowujcie się i nie zwracajcie na niego uwagi.-Liam mówił tak spokojnym głosem, że nawet wewnętrznie się uspokoiłam.-A teraz poznajcie moją przepiękną dziewczynę Danielle-dziewczyna wyszła zza jego pleców i przytuliła nas na powitanie.
-Diana.
-Emily miło nam cię poznać.-przywitałyśmy się kulturalnie.
-Dobra chłopcy przyniosą wasze kartony, a my was oprowadzimy.-Perrie cmoknęła szybko Zayna i chwyciła mnie za rękę, zaś Dan chwyciła Dianę i poprowadziły nas po domu opowiadając o wszystkim.
-Proszę Państwa znajdujemy się w prawdziwej kuchni One Direction czyż to nie wspaniałe??-Perrie opowiadając mówiła do długiej łyżki do zupy. Myślałam, że posikam się ze śmiechu.-Za oknem widzimy rozwrzeszczane fanki. Gatunek pospolitus, przypominamy jednak, że nie wolno ich karmić, bo potrafią odgryźć rękę. Zapraszam dalej czyli wchodzimy na 1 piętro wspaniałego i unikatowego domu. Na wprost wspólna łazienka. Nie wiadomo po co, przecież jak każda gwiazda mają swoje łazienki w pokojach. Na prawo pokój Zayna, Harrego i Nialla. Po lewej Liama i czarnoksiężnika Louisa. Wchodzimy na 2 piętro czyli pokoje gościnne oraz pokoje niejakiej Emily i Diany. Jednak je obejrzymy na końcu teraz zapraszamy państwa na 3 piętro gdzie mamy mini klub. Jak powszechnie wiadomo chłopcy lubią się zabawić jednak bez paparazzi i bez fanek, więc zrobili swój mini klub pod nazwą 1D Club. Cóż za oryginalność proszę państwa. Schodzimy poniżej parteru gdzie mamy osobiste kino, siłownie, studio i oczywiście sale prób, gdzie chłopcy ćwiczą swoje trudne i skompilowane układy taneczne. Dziękujemy bardzo za zwiedzanie. Pamiętajmy o 3 zasadach: 1 Nie karmimy rozwrzeszczanych fanek, bo po 1 wrócą po więcej i po 2 ogryzą rękę. 2 Bez pozwolenia nie wchodzimy do pokoju Louisa czarnoksiężnika, a po 3 Wszyscy się świetnie bawimy. Dziękujemy państwu za tę jakże miłą wycieczkę. Płatności przy wyjściu. Oprowadzała Perrie Edwards. Dziękuje.-ukłoniła się, a ja czułam jak mój brzuch pęka od ilości śmiechu. Chłopcy stali i przyglądali się Perrie, która dziękowała za oklaski i śmiechy. Nie zważając na na śmiechy odwróciła się i poszła odłożyć łyżkę do kuchni.
-Widzę zostałyście profesjonalnie oprowadzone po naszym jakże wspaniałym domu, więc co idźcie się rozpakować, a my zamówimy obiad.-Liam nas poinformował i razem z Dianą powędrowałyśmy każda do swojego pokoju. Otworzyłam drewniane drzwi i tak jak Diana mówiła zobaczyłam dwuosobowe łóżko, na którym od razu się rozłożyłam. Rozejrzałam się do okoła i zobaczyłam z pozoru skromny pokój jednak dla mnie był perfekcyjny. Białe ściany dodawały mu trochę dziewczęcości. Ściany przykryte były piękne zdobionymi komódkami, przy oknie zobaczyłam ustawioną toaletkę z pięknym lustrem obok niej było wielkie okno okryte firanką i tak jak w LA mam swój wielki parapet, który od razu wyłożyłam miękkim kocykiem i poduszką. Moją uwagę przykuły drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam łazienkę i garderobę. Od razu przeciągnęłam tu swoje kartony i zaczęłam je wypakowywać. Jej ustawienie było bardzo dobrze przemyślane, widać było, że projektowała ją jakaś kobieta. Najbardziej podoba mi się szafka na buty. Zawsze chciałam tak mieć, żeby można było przez szybki zobaczyć co w niej jest. Uśmiechnęłam się do siebie i przeszłam do łazienki, która jak na jedną osobę była bardzo przestronna. Z jednej strony stała wanna z masażerem, a z drugiej prysznic. Na jednej ścianie rozciągały się lustra spokojnie dla trzech osób. Teraz już wiem, czemu ten dom wyglądał jakby był podzielony na mniejsze mieszkania. Wróciłam do pokoju i zabrałam się za doczepianie firanek. Na moje szczęście z góry zwisał mały haczyk, który ułatwił mi większość mojej pracy. Co chwile wspinałam się na koniuszki palców żeby dobrze zahaczyć firankę lub schodziłam z łóżka żeby ocenić czy coś przesunąć lub poprawić. Po zawieszeniu firanek zabrałam się za dowieszenie lampek. Najpierw sprawdziłam czy działają, a potem zaczęłam się wspinać, żeby móc je zahaczyć. Ostatkiem sił i na samych koniuszkach palców zawiesiłam ostatni element i padłam zmęczona na łóżko. Niby to tylko kilka firanek i lampki jednak to wymaga większej pracy niż się wydaje. Rozpakowałam jeszcze obraz z folii i zawiesiłam go na specjalnych haczykach. Wszystko wyglądało tak jak to sobie wyobraziłam. Położyłam się na łóżku i usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę.-odpowiedziałam i po chwili zobaczyłam Dianę.
-O jejku jak ślicznie!-zachwycała się- Skończyłaś już?
-No dosłownie przed chwilką, a ty?
-Ja też, więc jak będzie z moim rysunkiem na ścianie.
-Ale jak coś zepsuje to nie moja wina.-podniosłam ręce do góry w geście obronnym.
-Już ci mówiłam nie ma takiej opcji.
-Hahahah dobra ja pójdę namaluje ci te kwiatki, a ty wynieś moje kartony.
-Ok-klasnęła w ręce i wyszła z kartonami w ręku. Ja wyjęłam mojego ipoda i weszłam do jej pokoju. Był naprawdę ładnie urządzony. Od dzieciństwa miałyśmy inne style. Ja lubiłam bardziej dziewczęcy, ona bardziej mocniejszy. Mimo, że może wydawać się odwrotnie tak nie jest. Zobaczyłam, że siostra już mi wszystko przygotowała. Farbę, pędzle, wodę i papiery. Włożyłam w uszy słuchawki, puściłam płytę Eda Sheerana głos włączyłam na maksa i zabrałam się do roboty. Zainspirowały mnie obramowania na jej łóżku, więc jaśniutką kreską narysowałam sobie kontury zatracając się kompletnie w tym co robię. Ed pomagał mi swoim głosem dzięki czemu mogłam się rozluźnić. Rysowanie zawsze było moją pasją jednak robiłam to tylko dla siebie. Nikomu nie pokazywałam swoich prac ani nie śpiewałam swoich piosenek. Jedyną osobą jaka znała moje rysunki i piosenki był i jest Luke oczywiście nie wliczając Hanny. Ale tylko Lukowi pozwoliłam je zobaczyć. Hanna jest moją siostrą, więc ona nie musiała się pytać o pozwolenie. Diana też jest moją siostrzyczką jednak ona nawet nie wie o istnieniu mojego zeszytu. Byłam u końcu mojego dzieła obok
łóżka siostry kiedy ktoś wbił mi palce w żebra na co podskoczyłam do góry i pędzel wypadł mi z rąk na moje nogi.
-Harry!!!-krzyknęłam wyciągając słuchawki z uszu.
-Wołałem cię, ale nie słyszałaś. Więc przyszedłem tu na górę. Mówiłem coś do siebie jednak ty nie słyszałaś i podśpiewywałaś sobie coś pod nosem, więc musiałem zwrócić na siebie twoją uwagę.
-Przez ciebie mam teraz całe nogi pomalowane farbą.-powiedziałam z wyrzutem.
-Oj tam nie przesadzaj dasz radę zmyć farbę. Ty sama to wszystko namalowałaś?-zapytał wskazując na kwiatki.
-Tak, a co brzydko wyszło?-zapytałam.
-No co ty jest piękne. Malowałaś to tak od ręki?? Bez żadnego szablonu?-dopytywał zaskoczony.
-Hahahahah no tak.
-Wow jestem pod wrażeniem panno Emily.
-Panie Styles pan też może spróbować jeśli pan tylko chcę.
-Oj obawiam się, że mógłbym zniszczyć pracę panienki.
-Hahhahahahhahahhaha-nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.-Choć pokaże ci.-chwyciłam go za rękę i posadziłam obok mnie. Wzięłam pędzel i położyłam jego rękę na mojej i poprowadziłam po konturach kolejnego kwiatka i zakolorowałam go.-Widzisz to nie takie trudne. Masz teraz spróbuj sam. Masz ten zaszczyt, że namalujesz ten ostatni honorowy kwiatek.
-A jak zepsuje??-zapytał z miną psiaczka.
-Nie ma takiej opcji.-odpowiedziałam śmiejąc się pod nosem. Loczek nie pewnie namalował kontury i wypełnił środek.
-Wow serio wyszło super.
-Najlepszy kwiatek na całym świecie.-wystawił język.
-Hahahhaha no powiedzmy.
-Dzięki wiesz przyszedłem powiedzieć ci, że jest obiad, ale ci nie powiem bo się obrażam.-tupnął nogą i wyszedł. Zaśmiałam się pod nosem, zebrałam wszystkie rzeczy i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli już w salonie i zajadali się pizzą.
-Mmm cóż to za pyszne zapachy.
-Hahah a tobie co stało się w nogi?-zapytała rozbawiona Dan.
-Pewien obrażony chłopak przyszedł i wystraszył mnie tak, że pędzel wypadł mi z rąk i pomazał mi nogi.
-Nie moja wina, że nie słyszałaś jak cię wołałem.-odezwał się oburzony na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Usiadłam obok niego i chwyciłam kawałek pizzy. Jedząc obiad i rozmawiając z innymi co chwilę szturchałam go pod stołem nie zwracając uwagi na jego miny kierowane w moją stronę. Po chwili przy stole zostałam tylko ja i Niall.
-Niall nie zmieszczę już tego kawałka.-mówiłam zrozpaczona.
-Dajesz Emi wierze w ciebie. Zobacz jacy oni są ciency zjedli tylko trzy kawałki.-mówił z buzią pełną jedzenia.
-Nooo a to mój już 5. Niall modelki się tak nie odżywiają.
-No własnie i są brzydkie. A ty co jesz ile trzeba i będziesz jeszcze ładniejsza.
-Koniec.-krzyknęłam uradowana w dłonie kiedy przełknęłam ostatni kawałek.
-No dobra i ja już pasuje.-razem z Niallem poszliśmy do salonu do wszystkich. Niall zajął miejsce na fotelu ja natomiast musiałam jakoś odbrazić Harrego, więc położyłam się na kapie a moje stopy na jego kolanach.
-Nie za dobrze ci?-zapytał zaskoczony.
-Nie czekam jeszcze aż umyjesz mi nogi z farby.
-Hahahahah to się nie doczekasz.-odpowiedział i patrzył w telewizor.
-Oj loczuś no weź nie gniewaj się już.
-Przestane jak powiesz, że to JEST najlepszy kwiatek na świecie.-powiedział kładąc nacisk na słowo jest.
-No niech ci będzie to jest najlepszy kwiatek na świecie.-powiedziałam.
-Co? Nie słyszałem? Możesz powtórzyć jeszcze raz?-uśmiechał się pod nosem.
-To jest najlepszy kwiatek na świecie!!-krzyknęłam mu prosto do ucha, na co wszyscy zwrócili na nas uwagę. Zobaczyli, że zajmujemy się dokuczaniem sobie więc wrócili do oglądania telewizji.
-Oo przesadziłaś teraz.-Harry rzucił się na mnie i znowu wylądowaliśmy na podłodze.-
-Chyba lubisz lądować na ziemi z przystojniakami takimi jak ja co?-zapytał machając brwiami.
-Imbecyl. Teraz to ja jestem obrażona.-udałam obrażoną i usiadłam spowrotem na kanapę nie zwracając na niego uwagi. Po chwili poczułam wibrację w moim telefonie. Odblokowałam telefon i zobaczyłam, że mam 1 nową wiadomość od Luka.
Jeśli masz czas wejdź teraz na Skype. Musimy pogadać.
Coś się stało?? Zawsze dopisywał buziaka na końcu teraz nic. Dziwne. Podniosłam się i poszłam do pokoju. Odpaliłam komputer i czekałam aż Skype się załaduje. Usiadłam wygodnie i od razu wyskoczyło mi połączenie od mojego chłopaka. Na samą myśl w sercu zrobiło mi się cieplej.
-Cześć misiu.-pomachałam uśmiechnięta.
-Cześć możesz mi to wytłumaczyć?-wysłał mi link do jakiejś strony internetowej.
-No mi ciebie też miło widzieć. Też się stęskniłam i w ogóle.-odpowiedziałam i wywróciłam oczami.
-Przestań i wytłumacz mi co to ma znaczyć!-krzyknął aż mną wzdrygnęło.
-Spokojnie. Nie musisz na mnie krzyczeć!-sama odkrzyknęłam mu odpowiedz.
-Spokojnie?! Wyjechałaś niby szukać swojej rodziny, swojego brata, a tu co? Spotykasz się z jakimś lalusiem, się miziacie w mieście.
-O co ci do cholery chodzi?-zapytałam nie mając pojęcia o co chodzi.
-Otwórz sobie stronę.-założył ręce na piersi. Strona się załadowała, a na niej widniały zdjęcia moje i Harrego z wypadu jak byliśmy w parku pierwszym razem jak skakaliśmy po ławkach i tańczyliśmy. Drugie były z dzisiaj jak wysiadaliśmy pod domem.
-Harry jest tyko przyjacielem. Należy do zespołu naszego brata.
-Jest przyjacielem? Emily czy ty do cholery myślisz, że jestem idiotą? Wyjechałaś żeby znaleźć nowego chłopaka?
-Kurwa Luke wiesz dobrze po co pojechałam. Przez to, że Harry jest znany chodzą za nim paparazzi, więc nie dziwne, że mamy zdjęcia.
-Tak?! A co ty byś kurwa powiedziała jakbym skakał po ławkach z moją przyjaciółką lub szedł objęty co?
-To nic wielkiego Luke zrozum. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.-starałam się przemówić mu spokojnie.
-Ja pierdole Emily gdzie ty w ogóle jesteś?
-W domu.-odparłam.
-U kogo?-no tak przecież on nie wie, że się przeprowadziłyśmy do chłopaków.
-Jak byś się mną interesował to wiedziałbyś, że przeprowadziłyśmy się do chłopaków.
-No kurwa mać nie wierze. Dużo ci płaci?
-Słucham?!-zapytałam zaskoczona jego pytaniem.
-Dużo ci płaci za seks??? W gratisie masz mieszkanie??
-Kurwa mać Luke czy ty siebie słyszysz?!! Czy ty jesteś normalny? Masz mnie za jakąś pierwszą lepszą?-krzyczałam i nawet nie poczułam kiedy łzy zaczęły mi spływać po policzku.
-Słysze siebie Emily i wiem co mówię. Co powiesz na to, że zamieszkam z moją przyjaciółką i będziemy objęci? Jeszcze teraz zrzuć na mnie winę, bo się niby tobą nie interesuje.
-Cholera Luke a kiedy my w ogóle rozmawialiśmy co?? Wiedziałbyś co dzieje się w moim życiu i nie mogę uwierzyć, że nazwałeś mnie kurwą?!!! Ja pierdole wiesz myślałam, że znam cię bardzo dobrze, ale się chyba myliłam.-krzyczałam przez łzy.
-Nie próbuj we mnie wzbudzić teraz litości tymi łzami. Wiesz ja też myślałem, że będziesz miała więcej poszanowania dla swojej matki.
-Kurwa o czym ty teraz mówisz!!
-O tym jak wzięłaś jej pieniądze i wyjechałaś do Londynu żeby być tanią kurwą u jakiegoś lalusia z zespołu. Już teraz rozumiem że to wszystko było przykrywką.
-Słucham?! Teraz zastanawiam się jak mogę z tobą być? Pomyśl jakim jesteś totalnym chujem jeśli nazywasz swoją dziewczynę kurwą. Dodatkowo nic nie wiesz o pieniądzach mojej mamy i nie wplątuj ją w to. To, że już nie żyje nie znaczy, że możesz wplątywać ją w jakieś pierdolone kłótnie. Mam cie dość i dalej nie mogę uwierzyć, że nazwałeś mnie kurwą.
-Zobaczysz jeszcze będziesz mnie przepraszać!-krzykną i dalej nie mogłam tego słuchać więc po prostu zamknęłam laptop i rozpłakana rzuciłam się na poduszki. Jak mógł mi coś takiego powiedzieć? Przecież nie zdradziłam go ani nic z tych rzeczy. Nie rozumiem co w niego wstąpiło. Przecież to tylko głupie plotki. Każdy może je sobie wymyślić i napisać na internecie. Nie kontrolowałam łez pozwalałam im wypłynąć kiedy usłyszałam jak ktoś puka do drzwi. Nie chciałam nikogo widzieć więc dalej płakałam w poduszkę. Usłyszałam ciche kroki i jak ktoś siada na łóżku. Nie miałam siły odwrócić głowy, więc dalej leżałam tyłem do tajemniczej osoby siedzącej ze mną. Poczułam malutką delikatną dłoń gładzącą mnie po plecach. Zaintrygowana odwróciłam wzrok i zobaczyłam zmartwioną Perrie.
-Co się stało kochanie?-zapytała tak spokojnym głosem, że po prostu przytuliłam ją do siebie. Potrzebuje mamy i Hanny. Ona wiedziałaby co zrobić. Wiedziałaby, że potrzebuje dużego pudła lodów śmietankowo-truskawkowych, paczki chusteczek i filmu romantycznego. To zawsze pomaga jednak jej teraz tu nie było.
-Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko.-usłyszałam jej szept w swoim uchu. Odsunęłam się i usiadłam obok. Nie wiedziałam tak na prawdę czy mogę jej do końca zaufać jednak warto spróbować. Streściłam jej całą moją rozmowę z Lukiem i na nowo się rozpłakałam.
-Słucham?! Ja pierdole przepraszam, że to powiem, ale na twoim miejscu zerwałabym z nim. Nie rozumiem jak chłopak może nazwać swoją dziewczynę kurwą. Nie wiem czy to ci pomaga, ale zawsze jeśli któraś ma kłótnie z chłopakiem po prostu robimy piżama party. Z masą lodów i płaczliwych filmów. Także jutro ty i Di jesteście oficjalnie zaproszone do nas do domu. A teraz chodź tu zapomnij o nim. Nie przejmuj się nie chce go usprawiedliwiać, bo nie ma co, ale może przemyśli swoje zachowanie i przeprosi.-Perrie wyciągnęła swoje ramiona w które od razu się wtuliłam. Po chwili położyłam jej głowę na kolanach i poczułam jak bawi się moimi włosami tak jak robiła to moja mama. Poczułam jak moje powieki stają się coraz cięższe, aż w końcu pozwoliłam im opaść.
*Perspektywa Perrie*
Zobaczyłam, że Emily zasnęła, więc przykryłam ją kocem i wyszłam z pokoju. Biedna dziewczyna. Z tego co mówił mi Zayn nie ma rodziców i przyjechała tu, żeby spełnić marzenia, a jej chłopak jeszcze jej to utrudnia. gdyby Zayn powiedział coś takiego nie wiem czy bym mu przebaczyła. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że wszyscy siedzą w salonie. Siadając na kolana Zayna wszyscy na mnie popatrzyli.
-I co z nią?-zapytała Dan.
-Pokłóciła się z chłopakiem.-odparłam i wtuliłam się w tors Zayna.
-Kto? Emi?-zapytała zdezorientowana Diana.
-Tak. Jak przerabiałaś zdjęcia słyszeliśmy krzyki z pokoju Emily jak ustały postanowiłam sprawdzić co się stało. Emi opowiedziała mi, że pokłóciła się z Lukiem.
-Boże co ten palant znowu nawywijał.-odparła brunetka.
-A co często się kłócili?-zapytałam z ciekawości.
-Nie nie kłócą się często tylko jak już to robią to ostro i to najczęściej Luke wyzywa Emi od najgorszych, więc już się boje. Pójdę z nią porozmawiam.
-Nie czekaj. Właśnie zasnęła.
-Aaa to pogadamy jak się obudzi.
-Ej słuchajcie mam pomysł. Trochę się dziś wydarzyło. Zróbmy ognisko. upieczemy pianki, poopowiadamy historie, pośpiewamy co?-zaproponował Niall.
-Jestem za!-odparłam.
-To podzielmy się niech ktoś jedzie do sklepu, a reszta przygotuje wszystko.
-W takim razie proponuje, żeby zakochańce zostali w domu, a my pojedziemy do sklepu co wy na to?-wypalił Harry.
-Dobra tylko Harry nie pozwól wykupić Niallowi całego sklepu.-pogroził palcem Liam.
-Ok ok!-Harry obiecał i za chwile już ich nie było.
-A co my mamy przygotowywać tak właściwie?-zapytałam.
-Zaraz przyniesiemy drewno, rozpalimy ognisko i przyniesiemy coś do siedzenia i tyle.-odparł Daddy.
-Ok ok zraz wracam.-chciałam wstać jednak Zayn pociągnął mnie za rękę tak, że wylądowałam spowrotem na jego kolanach. Po jego geście popatrzyłam się dziwnie.
-Nie dałaś mi buziaka.-poskarżył się i ułożył usta w dzióbek. Oddałam pocałunek i wyszłam do kuchni. Wyjęłam telefon i wystukałam ciąg cyferek i czekałam kilka sygnałów.
-Hej Perrie.
-Hej poopey* Sam dzwoniła? Nie wiem mamy jakieś plany na jutro wieczór?
-Nic. Siedzimy w domu.
-A co powiecie na piżama party u nas? Masa lodów zresztą jak zawsze? Opowiadałam wam o Emi i Di, a właśnie Emi pokłóciła się z chłopakiem i tak na prawdę nie ma tu nikogo oprócz Di, więc pomyślałam, że jej pomożemy co?-zapytałam.
-No pewnie!-odparła ochoczo.-Jutro u nas o 20,00?
-Ok. Ja wypożyczę filmy, a wy kupicie jedzenie??
-Załatwione! To do jutra buziaki kocham cię!
-Ja ciebie też. Buziaki.-pożegnałam się naszym stałym pożegnaniem i poczułam dobrze znane mi już dłonie na biodrach.
-Komu ty tak tam wysyłasz te buziaki co?-Zayn przybliżył się do mnie maksymalnie.
-Jade. Jutro robimy piżama party u mnie.
-Na prawdę?? Nie podoba mi się to.
-Oj nie przesadzaj. Jedna noc to nie tak dużo.
-Ale ja i tak będę tęsknił za moją kobietą.-po tych wymruczanych słowach bez ostrzeżenia wpił się w moje usta. Zaskoczona odwzajemniłam pocałunek.
-Choć pomożemy Lanielle.-odsunęłam się kiedy zabrakło mi powietrza. Odwróciłam się i szłam w kierunku wyjścia kiedy poczułam klapsa na swojej pupie.
-Zayn!-skarciłam go wzrokiem i wyszliśmy na dwór.
*2 godziny później, perspektywa Emily*
Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Po chwili doszło do mnie co się stało. Przypomniała mi się kłótnia z Lukiem. Wstałam z łóżka i poczłapałam do łazienki. W lustrze zobaczyłam, że jestem całkiem rozmazana, a włosy sterczą na każdą stronę. Zmyłam makijaż, zrobiłam kłosa i przeszłam do garderoby gdzie nałożyłam getry w panterkę, bluzę OBEY, czarne Nike i czarną beanie. Zeszłam na dół i zobaczyłam Perrie w kuchni.
-O już miałam iść cię budzić. Choć do nas zrobiliśmy ognisko. Bierz pianki i lecimy.-szczerze nie miałam ochoty na żadne ognisko najchętniej zamknęłabym się w pokoju i nie wychodziła przez następnych kilka dni. Podążałam za Perrie. W ogrodzie wszystko wyglądało jak w jakimś filmie. Wszyscy siedzieli na około oczywiście Niall z gitarą czułam, że nie pasuje dziś do tego towarzystwa. Położyłam pianki na stoliku obok kiełbasek i poczęstowałam się puszką piwa. Usiadłam na miejscu blisko ognisko aby się ogrzać. Samotnie sączyłam piwo dopóki pewien chłopak z burzą loków na głowie dosiadł się obok.
-Jak się czujesz?
-Jak gówno.-odparłam szczerze.
-Nie martw się pewnie mu przejdzie i zadzwoni do ciebie z przeprosinami, albo wyślę ci kwiaty.
-On nigdy nie kupuje mi kwiatów. Wiesz Harry tak się zastanawiam czy nie powinnam wrócić do LA.
-Co?! Niby dlaczego?-oburzył się.
-Popatrz przyjechałyśmy tu i od razu zburzyłyśmy waszą przyjaźń. Wiem, że byłeś blisko z Louisem, a teraz? Luke też uważa mnie za kurwę. Harry co ja tu robię?-zapytałam przybliżając swoją twarz do loczka.
-Emily nie pierdol głupot rozmawialiśmy już o Louisie. Wróci na noc, więc nie jest tak źle. A Luke za kogo cię uważa???-dopytywał zaskoczony.
-Tak dobrze słyszałeś. Zapytał się czy dużo mi płacisz za seks i czy w gratisie dostałam mieszanie.
-Wow no to niezłą chłopak ma wyobraźnie.
-Zresztą Harry o czym my tu rozmawiamy przygarnęliście nas jak jakieś sieroty. Żerujemy na was.
-Emily przestań.-położył palec na moich ustach.- Nie przygarnęliśmy was z litości po prostu przyjaciele sobie pomagają wiesz? Założę się, że ty też byś tak postąpiła.
-No tak, ale popatrz ile my się znamy.
-Mam dar przewidywania charakterów ludzi. To taki mój sekret. Tylko nikomu nie mów.-wyszeptał mi na ucho, na co się lekko zaśmiałam.
-Nawet straciłam chęć, żeby iść jutro na tę sesję. Tęsknie za LA.
-Przecież sesje to taka zabawa. A za czym tęsknisz najbardziej?-zapytał.
-Za mamą.-odparłam bez zastanowienia.
-Wiesz w mamę się nie zamienię, ale mogę być twoją przytulanką, fanki mówią że dobrze przytulam.-odparł i przysunął się bliżej.
-Zapamiętam sobie.-uśmiechnęłam się do niego na co ten pstryknął mi lekko w nos.
-Chodźcie będziemy teraz śpiewać.-podszedł do nas Zayn. Wystawił rękę w moją stronę, którą od razu chwyciłam.
-Wszystko dobrze?-zapytał pocierając moje ramie.
-Można tak powiedzieć.-odpowiedziałam i poczułam jak Zayn całuje mnie lekko w policzek. Żeby tylko wiedział co nas łączy. Żeby tylko wiedział, że jesteśmy rodzeństwem. Chwyciłam kolejne piwo, nabiłam pianki na patyk i usiadłam na pieńku obok Di, która mnie od razu przytuliła i cmoknęła w policzek. Pijąc piwo słuchałam wspaniale komponujących się głosów chłopaków. Na początku każdy z nich zaśpiewał sam. Niall zaśpiewał Stereo Hearts, Zayn I Gotta Feeling, Harry Isn't She Lovely-zakochałam się w jego wersji. Nigdy nie słyszałam jak to śpiewa, ale teraz stałam się mega fanką. Liam zaśpiewał I'm Yours.
-Zaśpiewajcie Torn!!-poprosiła Dan, na co oczywiście się zgodzili. Od tego wykonu stałam się ich fanką. Ich głosy są nieziemskie. Teraz już na prawdę nie dziwie się czemu mają tyle fanek. Jasne podobał mi się koncert, ale zdecydowanie wolę ich występu Unplugged.
-A wy dziewczyny?-popatrzył w naszą stronę Zayn.
-My co?-popatrzyłyśmy skonsternowane.
-Zaśpiewajcie nam coś.
-My? Niee my tylko sobie tak wiecie pod prysznicem śpiewamy.-odparła Diana.
-Emily?-piątka par oczu skierowała się w moją stronę.
-Och no dobra nich wam będzie.-odparłam i chwyciłam gitarę Nialla. Patrzył na nas bardzo zaskoczony i wszyscy czekali żeby usłyszeć choć kawałek.
-Zaśpiewajmy The A Team.-wyszeptałam Dianie na ucho na co tam się zgodziła. Usadziłam się wygodniej i zaczęłam śpiewać( ta z gitarą to Emily, a w prostych włosach Diana) Zamknęłam się w swoim świecie razem z gitarą. Po skończonej piosence usłyszałam brawa.
-Wow i wy mi tu wmawiacie, że tak sobie pod prysznicem śpiewacie. Macie kawał głosu.-powiedział Liam.
-Nie przesadzajmy.-machnęłam ręką jakbym miała się zawstydzić na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Do końca wieczoru siedzieliśmy ogrzewając się ogniskiem, rozmawiając i śmiejąc się.
-Dobra ja idę już spać. Dzięki za miły wieczór. Dobranoc.-pożegnałam się i wróciłam do środka. Powoli wchodziłam po schodach do pokoju kiedy poczułam jak ktoś trzyma mnie za rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego.
-Emily wiem, że to może głupie pytanie, ale może mógłbym pojechać jutro z tobą na tą sesję? Wiesz i tak mamy tydzień wolnego, a potem moglibyśmy pójść na obiad chyba że nie chcesz i tylko się wygłupiłem.-zaproponował i spuścił głowę.
-Jasne. Będziesz mógł ocenić moją zdolność. To samochód będzie po nas 11 także nie spóźnij się. Dobranoc.-wspięłam się na pace i złożyłam lekki pocałunek na jego policzku i wbiegłam po schodach do pokoju. Tam przebrałam się w piżamkę i wskoczyłam pod ciepłą kołdrę. Nastawiłam jeszcze budzik i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
*Kolejny dzień*
Obudził mnie najgłośniejszy z możliwych budzików na świecie. Z zamkniętymi oczami chwyciłam telefon i przesuwając po ekranie wyłączyłam wkurzające mnie urządzenie. Zarzuciłam kołdrę na głowę nie mając siły wstać. Kiedy zebrałam się w sobie pościeliłam łóżko i podeszłam do okna. Pogoda w Londynie była o dziwo słoneczna. Jednak w środku mnie była największa burza z piorunami jaka jest możliwa. Skierowałam się do łazienki gdzie załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne i wskoczyłam pod prysznic. Ciepłe strumienie wody ogrzały i rozluźniły moje ciało. Umyłam się i umyłam od razu włosy. Ogoliłam się tu i tam i owinięta w ręcznik wyszłam spod prysznica. Nasmarowałam swoje ciało kremem brzoskwiniowym. Rozczesałam włosy i wysuszyłam je. Nałożyłam bieliznę i przeszłam do garderoby gdzie wybrałam białą koszulkę z rękawami 3/4, niebieskie dziane ogrodniczki i białe, krótkie Converse. Usiadłam przed toaletką i posmarowałam swoją twarz kremem matującym. Nałożyłam zegarek, niebieską opaskę z kwiatów. Spakowałam torebkę, chwyciłam okulary i zeszłam na dół. Oczywiście wszyscy jeszcze spali. Wstawiłam wodę na herbatę i robiłam mi i Harremu kanapki. Zalałam herbatę ustawiłam talerz na stole i w tym samym czasie loczek zszedł z góry ubrany w biały podkoszulek, czarne rurki i zamszowe buty.
-Dzień Dobry.-przywitał się ze mną i usiadł do stołu zabierając się za jedzenie kanapek.-Ty nie jesz?-zapytał z pełną buzią.
-Nie wiesz jakoś nie jestem głodna.-odparłam.
-Nie wyjdziemy z domu dopóki nie zjesz chociaż jednej kanapki.-powiedział stanowczo. Nie miałam ochoty na sprzeczki, więc wyciągnęłam najmniejszą kromkę chleba i powoli bez nie chcenia ją zjadłam. Wypiłam herbatę i odstawiłam naczynie do zmywarki. Harry podążył moimi śladami i za chwilę usłyszeliśmy klakson samochodu. Chwyciłam butelkę wody, nasunęłam okulary na nos i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do samochodu i w ciszy jechaliśmy na miejsce sesji.
-Emily rozchmurz się. Twoja pierwsza sesja musi być najlepsza, a nie z jakimś grymasem na buzi.-dźgnął mnie lekko w żebra, na co się uśmiechnęłam.-Widzisz i tak lepiej.
-Louis wrócił na noc do domu?-zapytałam zmieniając temat.
-Wrócił wrócił, ale nim teraz się nie przejmuj. Zobaczysz wszystkim odpadną szczęki na widok twoich zdjęć!-ścisnął mnie za dłoń i okazało się, że byliśmy już na miejscu. Harry jak na dżentelmena przystało wysiadł i łapiąc mnie za dłoń pomógł wysiąść. Mimo, że byliśmy już w środku i nie potrzebowałam pomocy loczek dalej trzymał mnie za rękę. Z niewiadomych dla mnie przyczyn nie puściłam go wręcz przeciwnie ścisnęłam bardziej.
-Dzień Dobry ja miałam przyjść dziś na sesję.-przywitałam się z sekretarką przy wejściu.
-Ach tak pani Emily Ma..
-Tak tak.-przerwałam jej w połowie zdania kiedy zdałam sobie sprawę, że powie moje prawdziwe nazwisko, którego Harry nie jest świadomy.
-Zapraszam do końca korytarza i pierwsze drzwi po lewej.-zastosowaliśmy się do jej wskazówek i weszliśmy do pomieszczenia w którym był już rozstawiony cały plan zdjęciowy. Ustawione były statywy, światła, dym wszystko co możliwe do profesjonalnej sesji. Zawsze chciałam zrobić sesję ze sprzętem z prawdziwego zdarzenia.
-Ooo Emily kochanie!-usłyszałam krzyk Maxa i odwróciłam się w jego stronę.
-Hej Max.-przywitałam się z nim-Poznaj to Harry Styles. Harry poznaj Maxa to jego agencja.-przedstawiłam sobie panów.
-Emily idź do garderoby. Tam dostaniesz sukienkę z kolekcji naszego klienta. Jego jeszcze nie ma, ale powinien zaraz dotrzeć. Potem dowiesz się więcej szczegółów.-chwyciłam loczka za rękę i pociągnęłam ze sobą. Doszliśmy do garderoby do której zapukałam i weszliśmy. Przed nami ukazała się niska brunetka z miłym uśmiechem.
-Hej jestem Rachel.-brunetka chciała podać mi dłoń jednak ktoś mnie uprzedził.
-Harry Styles.-posłał jej ten swój firmowy uśmiech i pocałował dłoń. Parsknęłam pod nosem i podałam rękę dla dziewczyny.
-Emily.-uśmiechnęłam się i usiadłam na krzesło. Dziewczyna zajęła się makijażem. Widać było, że lubi to co robi. Co chwila nadskakiwała z każdej możliwej strony. Malowała każdym możliwym pędzelkiem i cieniem. Włosy ułożyła na szczotkę.
-Dobra za parawanem masz sukienkę. Także wskakuj w nią i zobaczymy czy coś poprawić czy nie.-weszłam we wskazane miejsce i nałożyłam na prawdę przepiękną czarną sukienkę dopasowaną w tali i ze złotym wycięciem na prawej nodze. Wyszłam zza parawanu i popatrzyłam w stronę loczka.
-Wow-jedyne słowo jakie wyszło z jego ust.
-Że źle czy dobrze?-zapytałam.
-Bardzo dobrze.-puścił mi oczko.
-Wszystko gra? Pasuje?-zapytała Rachel odwracając moją uwagę od loczka.
-Umm tak tak. Jest super.
-To w takim razie powodzenia.-uśmiechnęła się i razem z loczkiem skierowaliśmy się do wyjścia. Harry usiadł sobie z boku i obserwował wszystko.
-Emily poznaj naszego stałego klienta Jamesa Daevy. Jego kolekcję rozchodzą się jak ciepłe bułeczki.
-Dziękuje za takie przedstawienie Max. Miło mi cię poznać Emily. Mam nadzieje, że dobrze wybraliśmy. Jak dla mnie byłaś najbardziej odpowiednia do tego projektu. Reklamujesz moja najnowszą kolekcję. Twoje zdjęcie będzie porozwieszane na bilbordach i będzie jako zdjęcie przewodnie mojego pokazu.
-Wow dziękuje bardzo.-lekko się zarumieniłam.
-A teraz Emily pokaż na co cię stać. Zdjęcie ma być seksowne i kobiece.-Max podsumował i wskazał ręką na miejsce pracy. Stanęłam na podeście na green boksie. Nie miałam na sobie butów, więc domyśliłam się, że zdjęcie będzie powyżej.
-Cześć jestem Steve.-fotograf mi się przedstawił.-Pierwsza profesjonalna sesja??-zapytał.
-Tak. Zawsze to ja stoję z drugiej strony.-uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Fotografujesz? Na prawdę?
-Znaczy wiesz nie tak profesjonalnie jak ty, ale coś tam pstrykam.
-Słuchaj bardzo chciałbym z tobą pogadać, ale widzę kwaśną minę Maxa, więc może zaczynajmy.
-Jasne. A mogę zobaczyć jakie będzie ustawione tło za mną?
-Jasne. Chodź.-pociągnął mnie za rękę i pokazał ekran laptopa.-pokazało mi się tło w stylu jakieś plaży coś takiego. W mojej głowie miałam już pewien zarys.
-Ok dzięki.-uśmiechnęłam się.
-Poczekaj, ale ja dalej nie znam twojego imienia.
-Emily.-uśmiechnęłam się pięknie i wróciłam na podest. Teraz najgorsza część tego poranka. Zaczęłam pozować co jednak nie przychodziło mi łatwo.
*30 minut później*
-Zróbmy przerwę!-zarządził Steve. Zeszłam z podestu i od razu podeszłam do Harrego.
-Czuje się jak gówno.-wyszeptałam w jego ucho. Ten pocałował mnie w skroń i chyba z największą siłą przytulił mnie do siebie.
-Jesteś najpiękniejsza, a te zdjęcia są mega.-wyszeptał.
-Wcale nie są.-odpowiedziałam jak małe dziecko.
-Wiem! Ja przebiorę się za ciebie. Nawet się nie poznają.-powiedział poważnie na co parsknęłam śmiechem.-Ej ja mówię poważnie.-cmoknęłam go w policzek i podeszłam do Steve'a.
-Już ok?-zapytał troskliwie.
-Mhmm. Steve te zdjęcia były aż tak złe, że zrobiłeś przerwę??
-Musiałem zrobić przerwę, żeby wymienić obiektyw. A co do zdjęć są świetne poważnie, ale bez życia. A chyba jak sama wiesz, że tego nie da się przerobić. Postaraj się wyrazić to co czujesz.-potarł moje ramię. Wróciłam na swoje dzisiejsze miejsce pracy i rozejrzałam się po sali. W kącie siedział Max i James wcale nie przejmowali się mną. Super. Mam wyrazić to co czuje ok!
-Zaczynajmy.-Max klasnął w dłonie i zaczęliśmy od początku. Przeczesałam włosy i pozwoliłam im opaść na jeden bok. Słyszałam, że Steve cały czas robi zdjęcia. W pewnym momencie po prostu spuściłam głowę.
-Trzymaj tak!!!-krzyczał podekscytowany Steve. Ustawiłam się tak jakbym chciała zejść z podestu i lekko przechyliłam się w bok.
-Tak jest Emily! Świetnie!!!!
*40 minut później*
-Mamy to!!-usłyszałam te magiczne słowa i zadowolona zeszłam z podestu. Po chwili każdy zgromadził się naokoło ekranu ze zdjęciami. Nawet Harry stanął obok mnie.
-Widzę rozmowa z chłopakiem pomogła.-James zwrócił się w moją stronę.
-Bardzo.-uśmiechnęłam się, na co Harry objął mnie w pasie i pocałował w czoło.
-Na prawdę jestem zadowolony z wyników sesji. Zdjęcie jest tym co chciałem zobaczyć. Bardzo dobrze odzwierciedla moją kolekcję. Jestem zadowolony.-uścisnęliśmy sobie dłonie z Jamesem. Zdjęcie na prawdę wyszło super. Jeśli mi się podoba to jest do zaakceptowania.
-Dzięki Emily. Pieniądze prześlemy ci na konto do jutra. Super się spisałaś.-Max mnie przytulił i poszłam do garderoby. Tam przebrałam się w swoje ciuchy, poprawiłam włosy, wsunęłam okulary na nos i wróciłam na salę gdzie został Steve, Harry i Rachel. Widać było, że brunetka z nim flirtuje, jednak nic dziwnego Harry należy do tych przystojnych nie ma czego ukrywać.
-Dziękuje za sesję.-podeszłam do Steve'a.
-Ja też dziękuje. Super się z tobą pracowało. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś pogadamy o fotografii i popracujemy ze sobą.
-Ja też mam taką nadzieje.-przytuliłam go na pożegnanie i stwierdziłam, że możemy się trochę pobawić. Skierowałam się w kierunku Harrego i Rachel bo widziałam, że ona wyjmuje swój telefon czyli chce jego numer.
-Skarbie jestem już gotowa.-podeszłam, splotłam nasze palce i pocałowałam go w policzek.-Wychodzimy?-zapytałam niewinnie.
-Tak kotku.-odpowiedział widocznie zadowolony. Ominęliśmy zdezorientowaną dziewczynę i skierowaliśmy się do wyjścia.
-Emily co to było??-zapytał widocznie rozbawiony kiedy byliśmy na podwórku.
-No co James wziął nas za parę, więc chciałam zobaczyć czy Rachel też da się nabrać. Gdzie teraz?-wzruszyłam ramionami.
-Zabieram cię do mojej ulubionej kawiarni, która ma najlepsze babeczki pod słońcem.-wystawił swoje ramię, które chwyciłam.-A wracając do tamtego to myślę, że byłaś po prostu zazdrosna.-odpowiedział dumny ze swojego zdania.
-Hahahahahaahh co?? Długo zajęło ci wymyślenie tego?-zapytałam pokazując mu język.
-No i po co ta ironia?-zapytał z uśmiechem.
Chwilę potem siedzieliśmy już w kawiarni.
-Dzień Dobry co podać?-przywitała nas wyposażona w kobiece atuty blondynka. Harry spojrzał w moją stronę.
-Zdaję się na ciebie.
-2 razy babeczka czekoladowa z kruszonką i 2 razy Caramel Macchiato.-posłał je uśmiech w którym pokazał wszystkie zęby na co przewróciłam oczami.
-No co??-zapytał.
-Nic flirciarzu.-wystawiłam język.
-Oj nie przesadzajmy.
-Nie wkurza cię czasami to, że w pewnym stopniu fani was zaszufladkowali?
-Co masz na myśli?-w tym momencie dostaliśmy nasze zamówienie oczywiście od tej samej cycatej blondynki. Mogę przysiąc, że leciała jej ślinka na jego widok.
-No wiesz, z tego ci wiem to ty np to ten flirciarz, Liam-tatuś, Niall- żarłok.
-Wiesz czasami mnie to wkurza, ale nie dotyczy to fanów. Bardziej chodzi o prasę. Wiesz zawsze nawiązują do tego, że niby lubię starsze kobiety.
-A nie lubisz?-zapytałam. No co ja poradzę, że jestem ciekawska.
-Ujmę to tak, że nie mam takich wymagań, że musi być koniecznie starsza po prostu dojrzała.
-Mhmm.
-Wiesz to, że lubię starsze kobiety wzięło się do tego, że byłem przez pewien czas w udawanym związku z Caroline Flack.
-Udawanym?-zapytałam zaskoczona.
-Tak udawanym. Wiesz zajęliśmy trzecie miejsce w X Factorze, managerowie chcieli rozgłosu i podsunęli nam ten udawany związek, ale to był pierwszy i ostatni udawany związek w jakim byłem i nie zamierzam tego powtarzać. Od razu po skończonym okresie powiedziałem, że nigdy więcej.-siedzieliśmy jeszcze chyba 2 godziny w tej kawiarni. Muszę przyznać, że bardzo łatwo przychodziła mi rozmowa z Harrym. Nie czułam tego, że rozmawiam z jakąś wielką gwiazdą. Poczułam, że zaczynam go lubić i to nawet bardzo.
-A teraz patrz jak kobiety pozbywają się siebie nawzajem.-mrugnęłam do niego oczkiem kiedy poprosił o rachunek. Oczywiście przyszła ta sama osobą- cycata blondyna. Kiedy ona czekała na rachunek przy naszym stoliku udałam że odłożyłam telefon do torebki i właśnie skończyłam rozmowę.
-Kotku pośpiesz się, bo mama dzwoniła, że musimy odebrać już synka, bo ona musi już jechać.-powiedziałam całkiem poważna, na co ta blondynka po otrzymaniu pieniędzy zmierzyła wzrokiem Harrego, prychnęła pod nosem i odeszła.
-Wow. Nie wiedziałem, że kobiety mogą być takie zawistne.-powiedział kiedy wychodziliśmy.
-Czasami nam się zdarza.
-Chodź kwiatuszku bo mama z synkiem czeka.-pacnęłam go w ramię i wsiedliśmy do taxi. W czasie jazdy buzie nam się nie zamykały. Cały czas znajdywaliśmy nowy temat do dyskusji. Nim się spojrzeliśmy taksówkarz oznajmiał nam, że jesteśmy na miejscu. Harry zapłacił za kurs i weszliśmy do domu. Muszę powiedzieć, że nie było żadnej fanki pod bramą.
-Harry dziękuje ci za dziś. Gdyby nie ty dalej czułabym się nie fajnie. Dziękuje.-przytuliłam go i weszliśmy do tętniącego życia domu. Razem z Harrym udaliśmy się do kuchni z której dochodziły hałasy.
-Hej.-powiedzieliśmy razem na co parsknęliśmy śmiechem.
-O w samą porę zdążyliście na obiad.-Perrie oznajmiła i wskazała na stół. Razem z Harrym zajęliśmy miejsce i od razu dostaliśmy miskę zupy pomidorowej, która była przepyszna.
-Emily opowiadaj jak było?-zapytała Di.
-Wiesz co na planie był tylko fotograf przemiły facet, Max i James klient. James mówił, że jest zadowolony z mojej pracy i zdjęcia, które jest nawet nawet jak dla mnie. Powiedział też, że moje zdjęcie będzie wisiało na bilbordach w Londynie i będzie zdjęciem przewodnim na jego pokazie. Także było ekstra.-opowiedziałam na jednym oddechu.
-Emily czemu zapomniałaś powiedzieć, że była tam Rachel.-dodał Harry.
-No tak przepraszam, była tam też Rachel, która mnie umalowała.
-No to już wiadomo czemu Harry z tobą pojechał.-dodał Niall, na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-A Lou?-Harry zapytał Zayna siedzącego obok mnie, kiedy wszyscy zajęli się rozmowami między sobą.
-Jest w domu. Perrie zaniosła mu jedzenie i powiedział, że niedługo idzie do El.
-Ja pierdole zachowuje się jak dziecko.-Harry fuknął na co pogłaskałam go po ramieniu. Po zjedzonym posiłku przenieśliśmy się do salonu, gdzie oglądaliśmy jakiś teleturniej. Razem z Perrie rozłożyłyśmy się na kanapie. Po pewnym czasie usłyszeliśmy głośne kroki zapewne Louisa. Jak się okazało miałam rację, bo Lou stanął naprzeciw mnie zasłaniając widok.
-Nie wiem czy wiesz, ale tak jakby mi zasłaniasz.-odparłam grzecznie. Widziałam, że wszyscy nam się przyglądają. Ten jednak założył ręce na ramiona.
-To po to tu się wprowadziłyście?-zapytał.
-Nie rozumiem o co ci chodzi.-odpowiedział i stanęłam naprzeciw niego.
-Nie udawaj większej idiotki niż jesteś Emily.
-Słucham?!-podniosłam swój ton.
-Louis spokojnie.-Liam położył dłoń na jego ramieniu, którą ten za chwilę strącił.
-Co? Nie wiesz może kto ukradł mój złoty zegarek?
-Ja pierdole myślisz, że to ja?-zapytałam zaskoczona.
-Albo twoja smarkulowata siostrzyczka.
-Uważaj na słowa.-przysunęłam się do niego.
-Kurwa dosyć tej szopki. Wiem, że to wy. Pewnie od początku sobie to wymyśliłyście. Co grałyście takie sierotki losu, mamusia nam zmarła, jesteśmy biedne i nie mamy gdzie mieszkać, a teraz co myślicie, że to nie wyjdzie, że kradniecie tak?-zapytał i po pierwszych słowach kiedy wplątał moją mamę wybuchłam.
-Słuchaj gwiazdeczko, widzę, że troskę ci w głowie się popierdoliło. To, że ty jesteś znany nie znaczy, że inni są od ciebie gorsi. Jeśli mnie nie znasz nie powinieneś mnie oceniać. Nie znasz chyba czegoś takiego jak kultura co? I wiesz szczerze mogłabym kupić 5 takich zegarków jak twój jeden. O moje pieniądze się nie martw.-prychnęłam mu w twarz.
-Ja pierdole to chyba ty powinnaś uważać na słowa. Wystarczy jeden telefon i jesteś skończona w tej swojej agencji modeleczek. Wiesz szczerze myślę, że jesteś trochę za gruba na modelkę nie uważasz.-o kurwa przesadził.
-Tak? Słuchaj ja tak się zastanawiam jak ty z taką szczurkowatą mordą masz tyle fanek i jak chcesz dzwoń czekam.-przysuwałam się coraz bardziej.
-Dobra dosyć tego oddawaj mój zegarek. Nie obchodzi mnie która go wzięła chce go dostać.
-Panie zapatrzony w siebie nie zawsze wszyscy mamy to co chcemy.-odpowiedziałam z chamskim uśmiechem.
-Ja pierdole moja cierpliwość się powoli kończy. Radziłbym oddać mój zegarek..-syczał już przez zęby.
-Bo co uderzysz mnie? No nie wierze, że gwiazda Louis Tomlinson pobije dziewczynę.
-Kurwa mać myślisz, że zamydlisz oczy moim przyjaciołom. Ja kurwa swoje wiem. Co puszczałaś się w pierwszym lepszym burdelu i teraz zachciało ci się bycia modelką? Kochanie kurwa, a modelka to dwie różne sprawy.-powiedział mi prosto w twarz ściskając moje ramię. Nie wytrzymałam i walnęłam go z całej siły w twarz.
-Skurwiel, a gwiazda pop to też dwie różne rzeczy.
-Tomlinson kurwa co to ma być? Co ty odpierdalasz.-Zayn postanowił interweniować.
-Kurwa szmata ukradła mi zegarek, a ty jej jeszcze bronisz.
-Zamknij mordę pedale.-chciałam walnąć mu drugi raz jednak Diana mnie powstrzymała.
-Chodzi ci o ten zegarek?-Harry pomachał jakimś złotym przedmiotem. Zapadła cisza w pokoju.
-Wiesz myślałem, ze jesteś inny.-Harry walnął zegarkiem o podłogę, który roztrzaskał się w małe kawałeczki.
-Jeszcze będziesz mnie przepraszał Harry.-Louis odgrażał się i trzasnął drzwiami, a między nami zapadła niezręczna cisza. Moja klatka unosiła się coraz szybciej ze zdenerwowania.
-Nic ci nie zrobił?-zapytała Pezz.
-Nie tylko mam lekko czerwone ramie.
-Przepraszam cię za niego. Nie wiem co w niego wstąpiło.-podszedł do mnie Zayn.
-Nie masz za co przepraszać. Nie twoja wina.-Mulat przytulił mnie do swojego ramienia.
-Ja idę do siebie.-odparłam i poszłam na górę. Po chwili rzuciłam się na swoje łóżko. Coraz częściej rozważam wyprowadzę do LA. Odpaliłam komputer i zalogowałam się na Skype. Po chwili wyświetliło mi się połączenie od Hanny. Od razu je odebrałam i wyświetliła mi się uśmiechnięta buzia mojej przyjaciółki.
-Hanna!!!!-krzyknęłam głośno
-Em!!!-usłyszałam ten radosny głosik.
-Stęskniłam się.-wyznałam i zrobiłam smutną minkę.
-Ja też brakuje mi mojego wspólnika.
-Kiedy się zobaczymy?-zapytałam z nadzieją.
-Własnie dzwonie w tej sprawie. Miałam kilka sesji i zarobiłam kasę i za dwa dni będę w Londynie!-krzyknęła na co ja jej zawtórowałam. No tak Hanna ma pomysłu, które od razu realizuje.
-To super! Boże tyle mam ci do opowiedzenia.
-Ja też. Jeszcze więcej napiszę ci jutro, albo się zgadamy na Skype. A teraz lecę. Dobrze wyglądam?-okręciła się wokół.
-Seks bomba, a dla kogo ty się ta stroisz co??
-Za dużo gadania. Dowiesz się jak przyjadę. Kocham Cię Skarbie!-krzyknęła i zaczęła wysyłać milion buziaków.
-Ja ciebie też wariatko. Do zobaczenia. buziaki!!!-cmoknęłam kamerę i połączenie zostało zakończone. Ale się ciesze, że Hanna będzie już niedługo ze mną. Tyle mamy sobie do opowiedzenia. I będzie tyle nowych zdjęć. Już nie mogę się doczekać. Moją ekscytację przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę.
-Emily za jakieś 10 minut jedziemy do mnie.-Perrie wychyliła się zza drzwi.
-Ok już się zbieram.-posłałam jej uśmiech i wstałam z łóżka. Chwyciłam większą torbę i spakowałam potrzebne mi rzeczy. Wzięłam aparat i zbiegłam na dół. Skorzystałam z okazji i weszłam do salonu gdzie siedziała 4 z zespołu.
-Um chłopaki, właśnie gadałam z Hanną i dowiedziałam się, że ona będzie za 2 dni w Londynie. Byłby dla was to duży problem jakby tutaj przenocowała? Jeśli tak to powiedzcie nie ma problemu.
-Emi to tak jak my byśmy pytali się was czy np Perrie może tu zanocować.-odezwał się Zayn.
-No tak ale to wasz dom.
-Wasz już też, wiec nie ma problemu.-odpowiedział Liam. Z radości każdego pocałowałam w policzek i poszłam do przedpokoju gdzie czekały na mnie już Pezz i Di. Nałożyła buty i już nas nie było. Wsiadłyśmy do Audi blondynki i z piskiem opon odjechałyśmy z podjazdu. Całą drogę śpiewałyśmy piosenki lecące w radiu przy tym świetnie się bawiąc. Po niecałych 30 minutach byłyśmy na miejscu. Byłam trochę spięta, bo bałam się, że dziewczyny mnie nie polubią. Perrie zaparkowała i stanęłyśmy przed willą Little Mix. Razem z Di szłyśmy pod rękę za Perrie. Przechodząc prze bramkę zobaczyłyśmy jak dziewczyny otwierają drzwi i czekają na nas w progu. Blondynka od razu pobiegła do nich i wszystkie cztery rzuciły się sobie w ramiona. Słodko się zrobiło. Weszłyśmy do domu gdzie Perrie nas przedstawiła.
-Dziewczyny poznajcie Jade znaną jako poopey, Jesy znana jako Jesminda i Leigh Anne na którą mówili Lee Lee.-zwróciła się do nas.- A to Emily i Diana.
-Po prostu Emi i Di.-odpowiedziała moja siostra i dziewczyny z LM przytuliły nas na powitanie.
-Miło was w końcu poznać.-odezwała się Jade.
-Dobra to może zaczynajmy, po co przedłużać. Jak chcecie się przebrać to jedna łazienka jest tu na parterze do końca korytarza, a druga na pierwszym piętrze na lewo.-poinstruowała nas Lee Lee. Chwyciłam swoją torbę i poszłam do tej łazienki na parterze. Załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne i przebrałam się w szare spodnie dresowe, bordową koszulkę z napisem I'm not a morning person i skarpetki z pandą. Przeczesałam włosy i zaplotłam kłosa na bok. Spakowałam ubrania do torby i zeszłam na dół do salonu, który był już przygotowany. Światło było przygaszone. Na stole porozstawiany każdy możliwy smak lodów, czipsy, żelki wszystko czego dusza zapragnie. Filmy poukładane w kolejności jakiej będziemy je oglądać. Kanapy rozłożone i wysłane mięciutkimi kocami. Prawdziwa nocka z dziewczynami.
-Nockę czas zacząć!.-dziewczyny krzyknęły razem i każda zajęła swoje miejsce. Leżałam między Perrie, a Jade. Jesy odpaliła LOL i każda zajęła się oglądaniem. Przez całą noc razem płakałyśmy i śmiałyśmy się. Robiłyśmy przerwy na plotki i dalej zabierałyśmy się za oglądanie. Zjadłam chyba 6 pudełek lodów razem z Jade na spółkę. Czuję, że jutro będę tego żałować, ale raz się żyję. Zasypiając czuje jak z Perrie wtula się w moje plecy robię to samo tylko przytulam się do Jade, która chwyta moją dłoń i otula się nią wokół tali. Mogę powiedzieć, że zyskałam dziś 4 siostry!
Witam kochani!!
Mam nadzieje, że ktoś tu jest i ktoś czyta. Mam nadzieje, że rozdział przypadnie wam do gustu. Uwierzcie już niedługo akcja się bardziej rozkręci. Jeśli możecie opowiadajcie o tym blogu. Podajcie linki czy promujcie go będę bardzo wdzięczna za wszystko! I kiedyś na pewno się odwdzięczę jeśli napiszecie mi, że zareklamowałyście mojego bloga ;)
A co do rozdziału? Macie jakieś pytania do bohaterów?
Emily będzie z Luke'iem?
Czy Louis przeprosi?
Czy siostry powiedzą w końcu o swoim pochodzeniu??
Do następnego kochani xoxo
*poopey to przezwisko Jade z Little Mix
P.S przepraszam za błędy! xxx
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
KOCHAM ! <3 <3
OdpowiedzUsuńŚwietny ! ♥ + zapraszam do siebie . ;3 xx
OdpowiedzUsuń