One Way Or Another

One Way Or Another

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 5


Emily


Po skończonym koncercie chciałyśmy wychodzić jak reszta, jednak podszedł do nas wysoki, umięśniony mężczyzna i kazał iść za nim. Obie z Dianą nie miałyśmy pojęcia o co chodzi mimo tego podążałyśmy na samym końcu za tłumem fanek. W pewnym momencie weszliśmy do większego pomieszczenia gdzie byli chłopcy. Dopiero teraz skumałam, że musiałyśmy kupić droższe bilety. Wyjęłam bilet z torebki i spojrzałam na napis wielkimi literami VIP. Brawo Emily!
-Ej Emi ja dalej nie ogarniam co się dzieje.-zwróciła się do mnie moja siostra.
-Popatrz tylko na bilet. Kupiłyśmy bilety VIP dlatego mamy jeszcze dodatkowe spotkanie z chłopakami.-wytłumaczyłam jej.
-Aa już czaje. Szczerze to współczuje chłopakom tak się obściskiwać z każdą z tych lasek.-wybuchnęłyśmy śmiechem na słowa Diany. Jednak chyba troszkę za głośno, bo wszyscy na nas spojrzeli. Po chwili fanki  odwróciły się i dalej ekscytowały się spotkaniem z idolami. Ja natomiast wyjęłam swoją lustrzankę i oglądałam zdjęcia, które udało mi się zrobić na koncercie. Dam je Dianie ona lekko je przerobi i będzie jak znalazł na naszego Instagrama. W końcu nadeszła nasza kolej i nieśmiało podeszłyśmy do chłopaków.
-O w końcu nasze śmieszki.-powiedział Harry na co troszkę się zarumieniłam. Tak znam już imiona chłopaków, uwierzcie po jednym koncercie nie da się ich zapomnieć. W głowie skarciłam się za zarumienione policzki.
-Przecież mam chłopaka w LA i ten loczek wcale mi się nie podoba-wmawiałam sobie.
-Dobra widzę siostra trochę się zawiesiła jestem Diana M...-moja siostrzyczka chyba się trochę zapomniała, żeby nie mówić swojego nazwiska.
-Marshall. Jestem Emily Marshall-dokończyłam za nią i zmroziłam wzrokiem.
-Harry Styles miło mi cię poznać.-podałam mu rękę na co ten złożył na niej lekki pocałunek.
-Ja jestem Zayn. To Liam, Niall i Louis.-opowiedział nam.
-Dobra sory, ale jestem zmęczony, więc może zróbmy to zdjęcie i idźmy co?-odpowiedział arogancko Louis. Chłopcy spojrzeli na niego wymownym wzrokiem i odwrócili się do nas.
-To jak dziewczyny chcecie fotkę?
-Um jasne-odpowiedziałam-Mógłby ktoś nam zrobić zdjęcie moim aparatem??
-Nie ma problemu-odpowiedział loczek i zawołał jednego z ochroniarzy. Ten wziął ode mnie lustrzankę, a my ustawiliśmy się i zrobiliśmy kilka fotek.
-No nareszcie miło się rozmawiało, ale ja idę. Cześć-powiedział paskowany i wyszedł z sali.
-Nie chce być nie miła, ale mam nadzieje, że on nie był taki chamski w stosunku do innych fanek.
-Na szczęście nie. Przepraszamy was na prawdę nie wiemy co w niego wstąpiło.-odpowiedział nasz brat.
-Spoko nie ma problemu-odpowiedziałam i zobaczyłam, że moja siostra odeszła w kąt i zaczęła rozmawiać z tym blondynkiem.
-A tak w ogóle jak wrażenia po koncercie?-zapytał loczek.
-Ujdzie w tłumie.-odpowiedziałam udając zniesmaczoną. Popatrzyłam na ich miny, każdy wyglądał na niezadowolonego z siebie-Hahahahhaah żartowałam! Daliście czadu i to jeszcze jak. Muszę przyznać, że nie miałam pojęcia o waszym istnieniu, aż do dziś.
-Ha mówiłem wam, że mój urok działa na wszystkie kobiety-Harry wypiął dumnie pierś.
-Oj tak, a szczególnie na te zajęte-na moje słowa Zayn i Liam zaczęli śmiać się z loczka.
-Masz chłopaka?-zapytał z resztką nadziei.
-Słuchaj tak jakoś wyszło.-zaśmiałam się.
-A tak w ogóle mówisz, że o nas nie słyszałaś, ale wybacz nie chce się chwalić, ale gdzie nie wejdziesz do jakiegoś przypadkowego sklepu w Londynie są nasze płyty, lub jakieś gadżety.
-Hahahahah Zayn domyślam się, że jesteście sławni, ale my nie jesteśmy stąd. Dziś przyleciałyśmy z Los Angeles.
-No nie gadaj?? Nie wyglądacie jak dziewczyny z LA.
-Hahahahhahah no tak nie mamy króciutkich spodenek, bluzeczek do pępka i blond włosów co?
-No właśnie.-powiedział trochę ze smutkiem.
-Oj nie martw się mogę ściągnąć ci jakąś blondyneczkę.-ze śmiechem poklepałam go po ramieniu.
-Ha ha  śmieszne-odpowiedział obrażony.
-Jak byście chcieli zobaczyć kilka fotek z dzisiejszego koncertu to one będą na moim Instagramie.-wyciągnęłam karteczkę i napisałam na niej swoją nazwę i wyciągnęłam przed siebie. Oczywiście kartkę chwycił loczek i schował ją głęboko do kieszeni.
-Emily mówisz, że dziś przyleciałyście i chciało wam się od razu iść na koncert?-zapytał ciekawie Liam. Kurde i co ja mam teraz powiedzieć.....
-Wiesz, mogłyśmy tu przyjść lub siedzieć w domu.-wymyśliłam coś na poczekaniu.
-Emi Niall zaproponował, że nas podwiezie do domu.-powiedziała Diana, która podeszła do nas.
-Tak? To super.-uśmiechnęłam się wdzięcznie. Niall chwycił kluczyki i szliśmy w stronę wyjścia. Po chwili dołączyła do nas reszta zespołu.
-Pomyśleliśmy, że nie będziemy się nudzić sami na hali.-powiedział Zayn. Wszyscy rozsiedliśmy się wygodnie oczywiście moja siostra z przodu z Niallem i ruszyliśmy w drogę do naszego hotelu.
-Długo zostajecie w Londynie?-zapytał Mulat.
-W sumie nie wiadomo. Przyjechałyśmy tu na mini wakacje, więc zobaczymy jak nam się znudzi to wracamy, jak się spodoba zostajemy na stałe.-uśmiechnęłam się patrząc na pozostałych.
-Tak w ogóle ile macie lat?-zapytał ciekawski Liam.
-Ja mam 17, a Diana 16.
-A widzisz ja myślałem, że ty w moim wieku jesteś.-odpowiedział dumnie Harry. Reszta drogi minęła na wysłuchiwaniu śmiesznych historyjek, które najczęściej opowiadał lokers. Po chwili byliśmy już pod naszym hotelem.
-Miło było was poznać. Dzięki za podwózkę. Może do zobaczenia-uśmiechnęłam się i przytuliłam każdego na pożegnanie. Pomachałyśmy jeszcze i ich samochodu nie było. Prosto poszłyśmy do naszego pokoju. W środku nie miałam siły już na żadne rozmowy, więc prosto poszłam do pokoju. Zdejmując ciuchy i wyjmując telefon z tylnej kieszeni wypadła biała karteczka. Rozwinęłam ją i szybko przeczytałam treść: Jakbyś chciała, żebym cię oprowadził po Londynie albo coś to dzwoń 07871796120 Harry xxx Po przeczytaniu uśmiech mimowolnie zagościł na mojej twarzy. Chwyciłam telefon i napisałam krótkiego smsa: Dziękuje za propozycję. Na pewno skorzystam Emily xxx. Położyłam telefon na szafce nocnej i wygodnie ułożyłam się w moim łóżku, by spokojnie odpłynąć w krainę Morfeusza.
*Kolejny dzień*
Do moich oczu zaczęły docierać promienie słońca, które nie dawały mi spać. Przeciągnęłam się wygodnie w łóżku i spojrzałam na zegarek 10,25 Powolnie wstałam, chwyciłam ręcznik z torby i poszłam do łazienki. Zdjęłam bieliznę i weszłam pod prysznic. Ciepłe strumienie wody obmywały moje ciało. Nigdzie się nie spiesząc umyłam całe ciało, ogoliłam się i umyłam włosy. W samym ręczniku wyszłam z łazienki. Moja siostrzyczka dalej smacznie spała. Postanowiłam jej nie przeszkadzać. Wyszłam na taras, który mamy w pokoju. Słońce parzyło całe moje ciało. To chyba niespotykane w Londynie. Wróciłam do pokoju i zaczęłam wybierać strój na dziś. Nałożyłam długą, przewiewną, czarną w białe paski sukienkę i sandały. Do tego włożyłam czarną bransoletkę ze srebrnym serduszkiem, które dostałam od mamy. Miało przynosić szczęście, wiec zobaczymy. Usiadłam przed lustrem i zaczęłam robić lekki makijaż czyli starannie wytuszowałam rzęsy, pomalowałam usta błyszczykiem i trochę pudru. Włosy lekko podsuszyłam i zostawiłam naturalne czyli fale. Zanim Diana wstanie, postanowiłam powiesić i poukładać moje ciuchy w szafie. Przecież nie wiadomo do kiedy tu będziemy. Starannie układałam moje ciuchy w szufladach.
-Hej Emi-usłyszałam zachrypnięty głos mojej siostrzyczki.
-Hej hej. Idz się ubierz, ogarnij i idziemy na śniadanie do Starbucksa.-powiedziałam i wróciłam do swojej czynności. Po 20 minutach skończyłam, a Diana stała przede mną gotowa.
-Które mam nałożyć buty?
-Sandały-doradziłam. Chwyciłam swoją torbę, okulary i wyszłyśmy z pokoju. Zeszłyśmy na dół i w sumie nie wiedziałyśmy w którą stronę iść.
-Hej przepraszam, że przeszkadzam, ale gdzie jest najbliższy Starbucks?-zapytałam pierwszego przechodzącego chłopaka.
-Hej nic się nie stało. Idz prosto o końca ulicy i skręć w lewo i już. A tak przy okazji jestem Ben.
-Emily miło mi poznać. Dziękuje.-przytuliłam chłopaka na pożegnanie i poszłyśmy we wskazanym kierunku.
-Widzisz trzeba trochę pomachać rzęsami, trochę uroku i działa-zaśmiałyśmy się obie. Po chwili byłyśmy na miejscu. Zajęłyśmy miejsce na podwórku i kelner podał nam karty. Chwilę się zastanawiałyśmy.
-Mogę już przyjąć zamówienie?-zapytał kelner.
-Jasne poproszę Ciabatta z indykiem, żurawiną i serkiem camembert, donut jabłkowy i mrożoną Caffe Mocha.
-A ja poproszę sałatkę Cezar, muffin jagodowy i Caramel Frappuccino.-złożyłyśmy zamówienie.
-Opowiadaj jak ci się podobał koncert-zagadnęłam rozmowę.
-Jak dla mnie świetnie. Tylko szkoda, że Zayn o nas nie wie.
-No widziałam jak potem z Niallem rozmawiałaś-pomachałam śmiesznie brwiami.
-Przestań. Po prostu rozmawialiśmy.
-Już ja wiem jak ty czasami rozmawiasz z chłopakami.
-Wiesz, że po James'ie nie byłam w żadnym związku. Niall to tylko kolega nic więcej. Ciekawe czy się z nimi spotkamy w ogóle.-odpowiedziała trochę smutna.
-Di nie przejmuj się James to dupek. A z chłopakami może się jeszcze spotkamy. Chyba po to tu przyjechałyśmy nie?
-No tak tak. Jak ty w ogóle chcesz powiedzieć Zayn'owi?
-Jeszcze nie wiem. Coś się wymyśli. Chyba.-odpowiedziałam i zajęłam się kończeniem swojego lunchu. Obok nas przechodził chłopak z dwiema dziewczynami wyglądały jak modelki prosto z Paryża. Obie z Dianą dostałyśmy ulotki. Poszukiwali modelek do jakiejś kampanii reklamowej. Potrzebne było tylko portfolio.
-Diana spróbujemy?-zapytałam z uśmiechem.
-Chyba oszalałaś. My? Znaczy ja modelką?
-Co nam szkodzi zaryzykować Diana. A może akurat nam się uda? I tak musimy znaleźć sobie jakąś pracę, bo pieniędzy do końca życia nie będziemy miały, a ja chyba wole pozować przed aparatem niż nie wiem hmm robić kawę w naszej ulubionej kawiarni.
-To spróbuj. Ja nie będę dobrą modelką.
-Diana kochanie uwierz w siebie. Robiłam ci zdjęcia i to nie raz. Aparat cię kocha.
-Tylko tak mówisz.
-Diana wiesz, że jestem szczera do bólu, więc kłamstwa mi nie możesz zarzucić. Chodź wracamy do domu, się przyszykujemy i podbijemy świat mody.-zaśmiałam się i wyszłyśmy z kawiarni. Po drodze zaszłyśmy jeszcze na małe zakupy bo nasza lodówka świeciła pustkami. My niestety nie należymy do tych dziewczyn, które dbają o dietę, liczą kalorię czy coś w tym stylu. Po prostu lubimy dobrze się najeść. Po skończonych zakupach wróciłyśmy do hotelu. Miałyśmy chwilę wolnego, więc włączyłam laptopa i podłączyłam swoją lustrzankę. Zgrane zdjęcia zaczęłam przeglądać starannie i poprawiać w nich minimalne szczegóły. Diana jest od tego specem, ale rozmawia z Angelą, więc nie będę przeszkadzać. Wybrane zdjęcia zrzuciłam do folderu i zalogowałam się na Instagramie. Nasze konto jest licznie obserwowane. Prowadzę je z Hanną od 2 lat. Nie byłyśmy najpopularniejszymi dziewczynami w liceum, ale wiele osób nas znało i mówiło o nas. Zobaczyłam, że pojawił się nowy wpis. Widniało zdjęcie Hanny z dopiskiem: Tęsknie za moim wspólnikiem. Mam nadzieje, że już niedługo się zobaczymy. Kocham Cię xoxo Łza zakręciła mi się w oku. Teraz zapewne siedziałybyśmy razem i robiły zdjęcia lub coś w tym stylu. Wstawiłam kilka zdjęć z koncertu. Miałam nadzieje, że Hanna jest dostępna na Skype lub Facebook. Niestety na żadnym jej nie było. Zrobiło mi się trochę przykro, ale pewnie robi coś ważnego. Zobaczyłam, że Luke jest dostępny, więc od razu zadzwoniłam i po chwili mogłam zobaczyć tą uśmiechniętą buzię.
-Hej kochanie-przesłałam buziaka w powietrzu.
-Mm skarbie cóż za namiętny pocałunek.
-Pacan-zaśmiałam się.
-Jak ci mija pobyt w Londynie misiu?
-Wczoraj byłyśmy na koncercie naszego brata. Wiesz jakie to ekscytujące widząc, że twój własny brat jest tak popularny, ma tyle fanek i tak ładnie śpiewa.
-Kochanie ja to rozumiem, ale on dalej nie wie o waszym istnieniu.
-Może i prawda, ale nie wiem jak mu to powiedzieć.
-No wiesz nie zależnie od tego jak mu to powiesz będzie mega zaskoczony.
-Chciałabym byś teraz tu był-zrobiłam smutną minkę.
-Oj Misiaku wiem, ale zobaczysz niedługo się zobaczymy. A właśnie miałem ci powiedzieć zacząłem staż w kancelarii u pana Hastings.
-Na prawdę? I dopiero teraz mi to mówisz??!!-wykrzyczałam cała podekscytowana.
-Skarbie spokojnie dopiero wczoraj się dowiedziałem.
-To masz szczęście. A właśnie co do nowin wiesz gdzie idziemy z Dianą o 16,30?
-Wiesz Londyn jest zbyt duży, żebym zgadywał.
-Idziemy na casting do kampanii reklamowej. Jeśli nam się uda może będziemy w agencji modelek.
-Uuu moja dziewczyna będzie modelką. Skarbie jestem z ciebie dumny, ale muszę już uciekać.
-Wariat. No trudno porozmawiamy jutro?
-No jasne musisz mi powiedzieć jak ci poszło. Pa Kocham Cie i bardzo tęsknie.
-Dobrze papa Ja też cię kocham i bardzo bardzo mocno tęsknie-wysłałam kilka buziaków i po chwili widziałam tylko tapetę mojego laptopa.  Zostawiłam go w salonie i poszłam do naszego pokoju. Diana leżała na łóżku rozmawiając z Angelą. Z rozpędu wbiegłam na nią i usiadłam na niej okrakiem.
-Hej Angela!-przywitałam się z przyjaciółką siostry.
-Hej Emily. A ty jak czujesz się w Londynie?
-Jak na razie nie narzekam. Pożyjemy zobaczymy. A Diana chwaliła się gdzie idziemy o 16,30?
-Nie, a co idziecie się zobaczyć z chłopakami?
-Nie idziemy na casting do agencji modelek.
-Diana czemu mi nie powiedziałaś?-Angela zapytała z wyrzutem.
-Bo wiem, że i tak się nie dostaniemy.
-Nie bądź taką pesymistką. Wiesz, że masz zadatki na modelkę. Obie macie, więc spokojnie przejdziecie dalej.
-No nie wiem.
-Zobaczysz. A teraz uciekam zobaczyć się z Alexem. Cześć. Trzymajcie się. Tęsknie za tobą Didi.
-Ja za tobą też Angi. Pa-przesłałyśmy sobie wszystkie buziaki w powietrzu. Zeszłam z siostry i położyłam się obok.
-Kto to Alex?-zapytałam z ciekawości.
-Chodziłam z nim na biologię. Spodobał się Angeli i byli ostatnio na wspólnej imprezie i on w końcu ją zaprosił na randkę.
-Diana podnoś swój mały tyłeczek i zrobimy ci dwa dodatkowe zdjęcia, bo tylko dwóch brakuje do portfolio.
-A reszta?-zapytała zaskoczona.
-No przepraszam, a tamte wcześniejsze zdjęcia?
-No tak, ale one są na laptopie twoim albo moim.
-Nie kochanie obie mamy portfolio.-uśmiechnęłam się-zrobiłam je przed naszym wyjazdem i zapomniałam ci powiedzieć.
-Dziękuje-dostałam buziaka w policzek na co uśmiechnęłam się szeroko.
-Dobra wstawaj ja przygotuje lampy i aparat, a ty przebierz się w sukienkę, którą zaraz ci przyniosę.-pobiegłam do szafy. Stamtąd wyciągnęłam sukienkę Diany, którą zabrałam zanim moja siostra zaczęła się pakować, bo wiedziałam, że ona jej nie weźmie. Chwyciłam też parę moich szpilek i wróciłam do pokoju.
-Masz to potem nałożyć, a teraz choć zrobię ci makijaż i upnę włosy.-Diana według moich wskazówek usiadła na krześle, a ja zajęłam się resztą. Chwyciłam kilka kosmyków po bokach i spięłam je z tyłu. Resztę włosów lekko natapirowałam i spryskałam lakierem. Wy-tuszowałam jej bardziej rzęsy, nałożyłam jasny cień do powiek i usta pomalowałam różowym błyszczykiem.
-Ok nie mamy za dużo czasu przez nasze pogaduszki, ale damy rade. Przebieraj się i chodź do salonu zostawiłam siostrę i sama poszłam po sprzęt. Ustawiłam kilka lamp, wymieniłam obiektyw i czekałam na moją dzisiejszą modelkę. Po chwili przyszła Diana wyglądając nieziemsko.
-Wow. Wyglądasz przepięknie-skomplementowałam ją, by dodać jej pewności siebie.
-Nie wiedziałam, że wzięłaś tą sukienkę.
-Bez gadania. Siadaj na ziemi i daj czadu.-chwyciłam aparat i od razu pstrykałam fotki. Nie czekałam aż usiądzie. Czasami zdjęcia wychodzą najlepiej z zaskoczenia. Diana pozowała dziś chyba najlepiej.
-Dobra skarbie, ale nie patrz na mnie tylko popatrz w prawo. Jakbyś na kogoś patrzyła wiesz z uczuciem.-pokierowałam ją i robiłyśmy kolejne zdjęcia.-Trzymaj tak tę pozę. Dawaj!-krzyczałam jak zwykle przy robieniu fotek.-Zrób inną minę-dawałam jej kolejne wskazówki. Zdjęcia były ekstra, ale nie zrobiłyśmy tego jednego, które można dodać do portfolio.
-Dobra ok teraz podnieś lewą rękę i złap się za głowę, tylko rób to z gracją. Dalej patrzysz w bok, niech twoja twarz wyraża wiele uczuć dawaj!-popędziłam siostrę i po kilku pstryknięciach miałyśmy to.
-Yeah siostrzyczko jesteś nieziemska!-podeszłam i przytuliłam ją z całej siły.
-Hahahhahahah wariatka. Mamy zdjęcie?
-Mamy mamy!-krzyczałam zadowolona z siebie i z siostry.
-To co to wszystko?
-Kochanie jeszcze jedno zdjęcie, ale ono nie może być z tej samej sesji. Zaraz dam ci kolejny zestaw i zaczynamy od początku.
-Ok chcesz coś do picia?
-Możesz przynieść mi Mirindę.-odpowiedziałam i przeszukiwałam torbę siostry. Już w głowie narodził mi się pomysł na to zdjęcie. Wyjęłam bluzkę w cętki, czarną skórzaną kurtkę z frędzelkami i chwyciłam czarny kapelusz.
-Ok choć zmienimy cię w seks bombę.-rozczesałam jej włosy tak jak były czyli proste. Oczy mocniej wytuszowałam, zrobiłam lekkie kreski i usta pomalowałam czerwoną szminką.-Makijaż i włosy gotowy. Przebieraj się, a ja idę się przygotowywać.-W tym czasie włączyłam laptop by nie tracić czasu. Przyciągnęłam dwa wysokie krzesła, ustawiłam światła i byłam gotowa. Otworzyłam picie i za jednym łykiem wypiłam pół puszki.
-Emi nie uważasz, że powinnam mieć spodni?-zapytała zaskoczona.
-Nie. To będzie zdjęcie od pasa w górę. Usiądź na tym krześle, ale centralnie przede mną. Załóż jedną rękę na biodro. Jedziemy!-krzyknęłam i znów zaczęła się euforia. Widać było tylko flesz padający od aparatu.
-Kochanie nie widzę emocji!-krzyknęłam. Di się poprawiła i zaczęła pozować jak zawodowiec.
-Nie zamykaj ust!-poprawiłam ją i dalej robiłam zdjęcia. Wszystko było ok, ale znów czegoś mi brakowało.
-Wiem!-olśniło mnie-Teraz podnieś prawą rękę do swojego ucha i daj mocniejsze spojrzenie.-siostra posłusznie wykonywała moje polecenia-Podbródek wyżej i lekko przechyl się w lewą stronę.-nakierowałam ja i te zdjęcia były już najlepsze.
-Ok ok mamy to!-krzyknęłam i odetchnęłam z ulgą.
-Jaki mamy plan jest 15,50.-zapytała siostra.
-Musimy się przebrać, wydrukować zdjęcia, włożyć je do twojej teczki i dojechać. Ok plan jest taki pozbieraj te lampy i zanieś do naszej sypialni ja wybiorę zdjęcie i wydrukuje. Jak posprzątasz wróć tu i się przebierzemy.-rozporządziłam i zabrałyśmy się do roboty. Czasami myślę, że powinnam być szefem jakiejś korporacji lub coś w tym stylu. Włączyłam mój specjalny program i podrasowałam te zdjęcia. Kliknęłam drukuj i w tym samym momencie pojawiła się Di.
-Słuchaj byłam na jednym z takich castingów z Hanną, więc mamy przewagę. W LA jest lepszy poziom, wiec tu spokojnie sobie poradzimy. Nie możemy ubrać się za pstrokato, najlepiej wybierz zwykłe rurki, i jakąś bokserkę czarną lub białą i do tego zwykłe, wysokie szpilki. Makijażem zajmiemy się potem.-każda poszła w swoją stronę. Podeszłam do szafy i wybrałam ciemne, obcisłe rurki, białą bokserkę, czarną marynarkę i również czarne dosyć wysokie szpilki. W tym czasie zdjęcia były gotowe. Ostrożnie włożyłam je do specjalnej teczki i włożyłam swoją do torby. 
-Diana zmyj ten makijaż.-poprosiłam siostrę. Sama nałożyłam kilka wisiorków, włosy spryskałam lakierem, nałożyłam okulary przeciw słoneczne i byłam gotowa.
-Chodź tu.-posadziłam siostrę na krześle wytuszowałam jej rzęsy i pomalowałam usta cielistym błyszczykiem.-Widzisz jesteśmy piękne.
-Jesteś pewna, że tak powinnyśmy wyglądać?
-Diana zaufaj mi. Byłam na castingu w LA, więc w Londynie tym bardziej tak jest. Schowaj swoje portfolio i chodź.-zeszłyśmy na dół, wsiadłyśmy do taksówki i pojechałyśmy we wskazany przeze mnie adres. Po 25 minutach byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do wielkiego budynku i podeszłyśmy do recepcji.
-Dzień Dobry my w sprawie castingu.
-Dzień Dobry. Proszę jechać windą na 5 piętro.
-Dziękujemy bardzo-uśmiechnęłam się w podziękowaniu i wsiadłyśmy do windy. Wysiadłyśmy na 5 piętrze i zaskoczyła nas liczba dziewczyn. Jak narazie nie było ich zbyt wiele, więc szybko stąd wyjdziemy. Usiadłyśmy czekając na swoją kolej. Wyciszyłam telefon i chwyciłam pierwszy lepszy magazyn. Po chwili usłyszeliśmy krzyki i płacz. Dziewczyna wybiegła z pomieszczenia cała zapłakana. Widocznie jej się nie udało. Popatrzyłyśmy na siebie z Dianą i uśmiechnęłam się aby dodać jej otuchy. Po chwili drzwi znowu się otworzyły
-Jeśli nie umie się pani przygotować odpowiednio na casting to dziękujemy bardzo następna dziewczyna.-usłyszeliśmy męski głos. Z pomieszczenia wyszła dziewczyna w pstrokatej sukience z masą makijażu na twarzy.
-Mówiłam ci, ze trzeba się odpowiednio ubrać-zwróciłam się do Diany. Złapałam ją za rękę i zobaczyłam, ze też ma na sobie bransoletkę od mamy. Uśmiechnęłam się i mocniej ścisnęłam jej dłoń. Przed chwileczką weszła blond dziewczyna, a po niej jestem ja. Strasznie się denerwuje. Oby nie skrytykowali mnie za bardzo. Mam nadzieje, że chociaż Dianie się uda.
-Kolejna dziewczyna.-usłyszałam ten męski głos. Popatrzyłam na Dianę ta dała mi buziaka w policzek, chwyciłam portfolio i weszłam do środka. Stał tam stół za którym siedziało kilka osób.
-Dzień Dobry-kulturalnie się przywitałam i podałam rękę każdemu.
-Dzień Dobry jak się nazywasz?
-Emily Malik mam 17 lat i jestem z Los Angeles.
-Aż stamtąd? Czemu tam nie spróbowałaś swoich sił?
-Nigdy nie pomyślałam o sobie jako o modelce. Wczoraj przeprowadziłyśmy się tu z siostrą i dziś zobaczyłyśmy ogłoszenie i postanowiłyśmy się sprawdzić.
-Jasne. Ok zapraszam cię. Zmierzymy cię, zważymy i takie sprawy-powiedziała miło jedna z kobiet. Podążałam za nią i ustałam na wadzę, która wskazywała 56 kg. Uff pomyślałam.-Ok teraz biodra, talia i biust. Mark zapisuj wyniki 85/55/87 i wzrost 178.
-No Emily muszę ci powiedzieć wymiary to ty masz niezłe.-powiedział Mark.
-Chce zrobić ci zdjęcia, więc stań pod tą ścianą, ściągnij marynarkę i zwiąż włosy tak żeby cała twarz była widoczna.-wykonałam wszystkie czynności i kątem oka zobaczyłam jak reszta przegląda moje portfolio. Ustałam pod ścianą i czekałam na kobietę z aparatem
-Proszę cię tylko bez żadnych ekspresji.-powiedziała i wykonałam jej żądania. Sfotografowała każdy z moich profili, całe ciało z każdej perspektywy.
-Dobrze zapraszamy cię jutro na próbną sesję o 10,00 tu w tej samej sali ok?-zapytał Mark.
-Jasne dziękuje bardzo.-odpowiedziałam ze szczerym uśmiechem na mojej buzi.
-Portfolio oddamy ci jutro. Następna!-krzykną Mark, a ja wyszłam i nie dając po sobie poznać, żadnych emocji pocałowałam Dianę w policzek i trzymałam kciuki, żeby jej też się udało. Usiadłam wygodnie na kanapie, rozpuściłam włosy i poczułam wibrację w kieszeni. Wyskoczył mi nieznany numer.
-Halo?
-Hej Emily tu Harry. Chciałem się zapytać macie może czas z Dianą teraz?
-Wiesz za jakieś 10 minut powinnyśmy być gotowe, a coś się stało?
-Chcielibyśmy z wami porozmawiać. To co możemy się z wami spotkać?
-Jasne bez problemu, a gdzie?
-Może przyjedziemy po was i pojedziemy do jakiejś knajpki?
-Jasne jesteśmy w agencji modelek United For Models
-Ooo...ok będziemy za 10 minut.
-Do zobaczenia -rozłączył się bo chyba zbyt go zatkało i nie wiedział co powiedzieć. Zaśmiałam się pod nosem i czekałam na moją siostrę. Po chwili wyszła z bananem na twarzy, więc wszystko była wiadome.
-Na razie zachowajmy się jak profesjonalistki i nie krzyczmy tu.-powiedziałam ściszonym tonem. Diana najwidoczniej zgodziła się ze mną i dopiero jak wsiadłyśmy do windy zaczęły się krzyki.
-Powiedzieli, żebym przyszła jutro na próbną sesję.-ekscytowała się Di.
-Hahahhaha mi też. Aaa-aaa będziemy modelkami!
-Hahahahahah będziemy jeździć po świecie, zwiedzać i do tego robić zdjęcia.
-Hahahahah mówiłam ci, że się uda!-krzyknęłam i wskoczyłyśmy sobie w ramiona. Nagle winda się zatrzymała i drzwi się otworzyły. Od razu odskoczyłyśmy od siebie i jak profesjonalistki szłyśmy do drzwi z podniesionymi głowami. Przed wejściem czekali na nas chłopcy.
-Cześć Diana!-krzyczał Niall. Puściłam oczko do mojej siostry na co ta skarciła mnie wzrokiem.
-Hej chłopcy-przywitałam się ze wszystkimi i wsiadłyśmy do ich vana.
-A gdzie zgubiliście Louisa?-zapytała Diana. Chłopcy wymienili się spojrzeniami.
-Um został ze swoją dziewczyną Eleanor.-wiedziałam, że to nie prawda, ale postanowiłam to przemilczeć.
-Ej jedzmy gdzieś do Nandos albo coś bo jestem nieziemsko głodna.-pożaliłam się na co reszta wybuchła śmiechem.- Z czego się śmiejecie?-zapytałam
-Jakbyśmy słyszeli Nialla. On też jest zawsze głodny.-oznajmił mi Zayn.
-Bo wy nie rozumiecie.-popatrzyłam na Nialla
-Już cie uwielbiam Emily.-usłyszałam blondynka. Zajechaliśmy według mojej prośby do Nandos. Okazało się, że to ulubiona knajpka Nialla. Zadowolona weszłam do środka, Niall poszedł złożyć zamówienie, a my zajęliśmy stolik. Po chwili blondynek wrócił z naszym jedzonkiem,a my zatopiliśmy się w interesującej rozmowie.
-Powiecie nam czemu chcieliśmy się spotkać?-zapytałam w końcu.
-No właśnie. Oglądaliśmy zdjęcia z wczorajszego koncertu i chyba w sumie wszystkie zdjęcia na twoim Instagramie, które są mega super-opowiadał Zayn na co ja spaliłam buraka.-Zadzwoniliśmy do naszego managera Paula i pokazaliśmy mu twoje zdjęcia. Od niedawna szukamy fotografa, który byłby z nami na koncertach i robił nam zdjęcia na naszą oficjalną stronę. Paul zgodził się z nami, że twoje zdjęcia są super i chciałby cię prosić o sesję zdjęciową, bo chce się upewnić czy się nadajesz, ale pytanie czy jesteś zainteresowana?
-Wiecie co zatkało mnie.-na prawdę nie wiedziałam co powiedzieć.-Musicie wiedzieć, że nad zdjęciami nie pracuje tylko ja, ale też Diana. Ja robię zdjęcia, a ona je obrabia i lekko przerabia, więc jeśli już zatrudniacie zespół, a nie tylko mnie i jasne, że zrobię wam jutro tą sesję. Tylko o której?
-Dopasujemy się do was.
-Może 17,00?-popatrzyłam na Dianę, która kiwnęła głową.
-Ok nie ma problemu. Przyślemy po was taksówkę, albo sami przyjedziemy ok?
-Nie ma problemu. Jesteśmy umówieni.-uśmiechnęłam się do wszystkich.
-Masz ochotę na spacer?-usłyszałam szept Harrego w moim uchu.
-Jasne czemu nie-odpowiedziałam.
-Dobra dziękujemy za pyszne jedzenie, ale idziemy z Emily się przejść.-Harry oznajmił nasze plany reszcie. Pożegnaliśmy się i wyszliśmy z knajpki.
-Dokąd idziemy?-zapytałam.
-Do parku. Mam nadzieje, że tam nie będzie za dużo fanek.-po drodze rozmawialiśmy w sumie o wszystkim i o niczym.Usiedliśmy na jednej z oddalonych ławek.
-Wiesz, ale muszę ci powiedzieć, że trochę mnie zatkało, że byłyście na castingu dla modelek.-powiedział w pewnym momencie.
-Ale dlaczego cię zatkało?
-Wiesz widząc was nie przypomniałyście mi takich dziewczyn, które chcą być modelkami.
-Na prawdę same o tym nie wiedziałyśmy. Dziś rano siedziałyśmy w Starbucksie i przechodził jakiś facet i rozdawał ulotki właśnie o tym castingu i stwierdziłam, że czemu by nie spróbować. Zrobiłam Dianie kila zdjęć i poszłyśmy na casting i zaprosili nas na próbną sesję.-pochwaliłam się Harremu.
-Wow to gratuluję-przytulił mnie przez co przeszły mnie przyjemne dreszcze.
-Wiesz możesz czuć się wyjątkowo, bo jesteś pierwszą osobą, która wie.
-Wow czuję się wyróżniony-naśladował mój głos za co walnęłam go w ramię.
-Opowiedz mi coś o sobie.-poprosiłam
-Hmm co tu mówić. Mam 18 lat jestem z Holmes Chapel. Mam starszą siostrę Gemmę ma 20 lat. Moi rodzice rozwiedli się kiedy miałem 7 lat. Musze ci powiedzieć, że bardzo to przeżyłem. W wieku 16 lat poszedłem do X Factor. Tam dostałem się do boot-camp. Jednak potem zostałem wyeliminowany. Nie było łatwo, ale po chwili wywołali mnie i chłopaków i złączyli nas w zespół. Na początku było mi ciężko się odnaleźć. Wiesz najmłodszy w grupie. Zawsze zostawałem w tyle. Wtedy strasznie tęskniłem za domem. Pamiętam, że Louis pomógł mi się z tym uporać i od tego czasu najlepiej się dogadujemy. Jednak nie wiem co się z nim dzieje ostatnio. Cały czas ma humorki, jest opryskliwy w stosunku do naszych fanów.
-Dlatego nie chciał dziś przyjść prawda?
-Mam być szczery?
-Zawsze.
-Powiedział, że nie uważa, że fanki powinny robić nam zdjęcia i nie ma zamiaru siedzieć z nami.
-Może po prostu sława uderzyła mu do głowy?
-Wiesz co jest najgorsze, że nie umiem mu pomóc. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Kiedyś ludzie myśleli, że jesteśmy razem, ale Paul zabrania nam się ujawnić. Głupie, ale tak było. Nazywali nas Larry Stylinson. A teraz Louis jest inny.
-Nie pomyślałeś, że może on nie chce pomocy lub boi poprosić się o nią. Nie chce pokazać swojej słabości. Zawsze był tym śmiesznym. Tym, który wie co zrobić, żebyś się nie smucił i może boi się przyznać, że teraz on potrzebuje ciebie.
-Może i masz rację, ale wcale się tak nie zachowuje. Zdarza się, że jest agresywny w stosunku do nas, a to chyba nie dobrze. Dobra skończmy ten temat może ty opowiedz mi coś o sobie.
-Hm mam 17 lat jestem z Los Angeles. Tydzień temu moja mama...-w tym momencie się zacięłam. Czy chciałam powiedzieć wszystko Harremu? Czy mogę mu zaufać? Coś w środku podpowiadało, że on mnie wysłucha, że mogę mu powiedzieć wszystko.
-Moja mama umarła, więc nie mamy już żadnego z rodziców. Skończyłam liceum i w sumie chyba nie mam perspektyw na dalsze życie dlatego w pewnym sensie przyjechałyśmy tu. Mam chłopaka od roku nazywa się Luke. Jesteśmy szczęśliwi nawet bardzo choć boje się jak nasz związek wytrzyma taką odległość. Od urodzenia przyjaźnie się z Hanną, więc chyba nie mogę narzekać na swoje życie.
-Czekaj czekaj masz 17 lat i skończyłaś już liceum?-zapytał zaskoczony.
-Dziwne nie? Mama wysłała nas wcześniej do szkoły mnie i Dianę.
-Z jednej strony fajnie. Emily mogę cię o coś zapytać?
-Jasne bez problemu.
-Twoja mama zmarła bardzo mi przykro, a co z twoim tatą?
-Zostawił nas jak dowiedział się, że mama jest w ciąży z Dianą. Nie pamiętam go za bardzo. Mam tylko jedno zdjęcie na którym jesteśmy razem wszyscy. Stchórzył i odszedł.
-Przykro mi.
-Ok przez te 14 lat zdążyłam się z tym pogodzić. Porozmawiajmy o czymś innym na przykład opowiedz jak to jest być w zespole. Co daje ci największą satysfakcję?
-Największą satysfakcję dają mi chyba koncerty. Na scenie nie muszę udawać kogoś kim nie jestem. Mogę dać z siebie wszystko i zobaczyć usatysfakcjonowane miny fanów. Gorzej jest na czerwonym dywanie lub na takich imprezach. Muszę udawać flirciarza, którym nie jestem. Musze przyznać, że jeszcze nigdy nie byłem prawdziwie zakochany, ale bardzo bym chciał. A ty? Co ciebie satysfakcjonuje?
-Wiesz uwielbiam robić zdjęcia. Zamykam się wtedy w swój własny świat i jeszcze nikogo tam nie wpuściłam. Nawet Luke'a. Gram też na gitarze, pisze własne piosenki i trochę śpiewam.
-Zaśpiewasz kiedyś dla mnie?
-Kiedyś na pewno-uśmiechnęłam się.
-Obiecujesz?
-Obiecuje-odpowiedziałam pewnie.
-Wiesz czasami chciałbym być znowu zwykłym Harrym Stylesem. Nie tym z 1D.
-To nim nie bądź. Bądź tym Harrym, który żył w Holmes Chapel, który zapewne kochał śpiewać i to dawało mu największą satysfakcję. Wstań z tej ławki, bądź spontaniczny, baw się masz dopiero 18 lat. Korzystaj z tego-pociągnęłam go za rękę i weszliśmy na ławkę.-Korzystaj z życia!-krzyknęłam chyba lekko za głośno jednak ja nie zwracałam na to uwagi. Harry chyba poczuł o co mi chodzi, bo przyciągnął mnie do siebie i zaczęliśmy tańczyć. Tak dobrze przeczytaliście tańczyć w parku nie zważając na resztę ludzi. Loczek okręcał mnie wokół aż w pewnym momencie spadliśmy z ławki. Wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem.
-Harry popatrz tam są twoje fanki idź zrób z nimi zdjęcie.-pociągnęłam go za rękę.
-Serio? Jesteś pierwsza dziewczyna, która sama mi to proponuje.
-Widzisz jestem wyjątkowa. Idż już-popchnęłam go w stronę fanek. A on jak w swoim żywiole podpisywał telefony, nawet jednej biust hmm no cóż wariatka. Robił zdjęcia, przytulał je, mówił jak bardzo jest wdzięczny i że też je kocha. Widać było, że to jest co go napędza. Po chwili wrócił już do mnie.
-Kochasz to prawda?
-Nawet nie wiesz jak bardzo.-posłał mi ten swój firmowy uśmiech.
-Miło mi się z tobą gadało na prawdę, ale robi się już późno, więc będę się zbierać.
-Jasne. Chodź odprowadzę cie.
-Ok tylko ja nie mam pojęcia jak dojść do hotelu.
-Kochana nie martw się Harry Styles cię uratuje-parsknęłam śmiechem na co ten udał obrażonego. Całą drogę próbowałam zrobić coś by przestał się niby gniewać. W końcu byliśmy już pod hotelem.
-Dobra poddaje się co chcesz?
-Jakbym się do ciebie odzywał powiedziałbym, że chce buziaka w policzek.
-Tak? A mówiłeś, że nie jesteś flirciarzem.
-Jakbym się do ciebie nie odzywał powiedziałbym, że nie nie jestem.
-Wariat.-odpowiedziałam i złożyłam lekkiego buziaka na jego policzku.
-I widzisz od razu lepiej. Do zobaczenia jutro tak?
-Tak tak i trzymaj kciuki za sesje dla agencji.
-Będę będę. Do jutra.
-Pa-przytuliłam go na pożegnanie i weszłam do hotelu. Odruchowo odwróciłam się i zobaczyłam, że on nadal tam stoi. Dla żartu przesłałam mu buziaka w powietrzu i czekałam na jego reakcje. Ten teatralnie chwycił buziaka i z całej siły przyczepił go sobie do usta. Popukałam w głowę i poszłam do pokoju. W środku była już moja siostra.
-Diana wróciłam już. Jak było na obiedzie z chłopakami?-dosiadłam się do niej w salonie.
-Wiesz w sumie fajnie pogadaliśmy, pośmialiśmy się mogłam ich lepiej poznać. A jak tam randka z Harrym?
-Diana wiesz, że to nie była żadna randka. Poszliśmy tylko na spacer. Poznałam go lepiej, on mnie. Tak samo jak wy pogadaliśmy, pośmialiśmy się i wróciłam do domu, ale wiesz co mam pomysł na tę sesję. Potrzebuje twojej pomocy.
-Mam się bać?
-No co ty. Pomyślałam, że zrobimy z chłopców smerfy. Znienacka wylejemy na nich niebieską farbę.
-Hahahahahahahah mówisz poważnie?
-No tak. Tylko nie wiem gdzie będzie ta sesja, więc nie wiem czy damy rade i w tym twoja misja. Musisz zadzwonić do Nialla i wypytać się gdzie ta sesja.
-A skąd ty wiesz czy ja mam jego numer.
-Skarbie trochę znam facetów i wiem jacy są.
-Oj no dobra. Zadzwonię.-Diana wyszła z salonu, a ja miałam jakieś dziwne przeczucie w sobie. Nie umiem tego określić po prostu coś kazało mi iść na przechadzkę po Londynie. Może racja nie mam ochoty teraz siedzieć w hotelu. Zmieniłam buty, nałożyłam zwykłą koszulkę, chwyciłam lustrzankę i wróciłam do salonu.
-Niall powiedział, że sesja będzie w jakimś starym magazynie, więc musisz wymyślić to jak oblać chłopaków farbą.
-O to już się nie martw. Główka pracuje. Idę porobić kilka zdjęć nie wiem o której wrócę. Nastaw budzik to mnie rano obudzisz. Pa-pomachałam siostrze i wyszłam z pokoju. Przed hotelem zdecydowałam, że pójdę w nieznaną mi stronę. Zobaczymy gdzie ona mnie zaniesie. Skręciłam  kilka razy w nieznany mi kierunek. Czasami zatrzymywałam się by móc zrobić zdjęcie czegoś co przykuwało moje oczy. Po chwili doszłam do parku, który był ogrodzony. Chciałam już wrócić do domu jednak zobaczyłam, że ogrodzenie jest uszkodzone i można spokojnie wejść. Przecisnęłam się przez mały otwór i ujrzałam cudowny park. Wyglądał na taki do którego nikt od dawna nie zaglądał. Tak jakby zatrzymał się w czasie. Coś cudownego. Od razu zaczęłam robić zdjęcia. W LA nie ma takich parków większość to plaże, palmy i te sprawy. Spokojnie przechadzałam się po tym prześlicznym parku, aż spostrzegłam postać siedzącą na ławce. Mimowolnie szłam w tamtą stronę. Z jednej strony bałam się, a z drugiej coś w środku kazało mi podejść. Im byłam bliżej zdawało mi się, że znam tę osobę. Podchodziłam coraz bardziej aż uświadomiłam sobie kto siedzi na tej ławce. Niepewnie dosiadłam się.
-Hej wystraszyłem się.
-Hej przepraszam. Co tu robisz?
-Mogę spytać cię o to samo.
-Wyszłam z domu trochę pozwiedzać i doszłam tu, a ty?
-Zawsze przyjeżdżam tu kiedy coś mnie trapi.
-To co tym razem cię trapi?
-Na prawdę chcesz o tym słuchać?-odwrócił się w moją stronę, a ja zobaczyłam że jego policzki są mokre od łez.
-Na prawdę chce ci pomóc.
-Wiesz pokłóciłem się z Perrie. Oboje chyba powiedzieliśmy o kilka słów za dużo.
-Ok Zayn powoli. Kto to Perrie? O ile za dużo?
-Perrie to moja dziewczyna. O tyle za dużo, że nie jesteśmy już razem.
-To nie fajnie, a o co poszło?
-O to, że nie mamy dla siebie czasu. Ale powiedz mi jak mamy pogodzić nasze grafiki. Kiedy ja jestem w domu, ona wyjeżdża i tak jest cały czas. Nie mamy czasu dla siebie. Nie jest już jak dawniej. Nie mam między nami tego co było na początku naszej znajomości.
-Powiedz mi dlaczego jesteś z Perrie?-zapytałam prosto z mostu.
-Tylko ona umie mnie rozśmieszyć, zezłościć i ostro wkurzyć w jednej sekundzie. Zna moje największe sekrety. Kocham ją nie dlatego, że jest w Little Mix. Po prostu kocham Perrie Edwards, która pochodzi z South Shields, która kocha jeść na potęgę, która nie ma węchu ale za to ją kocham. Jest opiekuńcza, kochana, zawsze uśmiechnięta. Jest bad girl i czuje, że jest damską wersją mnie.-mówiąc to w oczach Zayna widać było prawdziwe uczucie.
-A powiedz mi gdzie się poznaliście?
-Kilka miesięcy temu na planie do teledysku singla, który był nagrywany z uczestnikami X Factor i JLS. Od pierwszej chwili oczarowała mnie tym swoim pięknym śmiechem, który uwielbiam i tymi oczami. Kocham jej niebieskie oczy w które uwielbiam patrzeć każdego dnia. Wiesz uwielbiam kiedy jesteśmy razem. Perrie zostaje na noc, a ja mogę budzić się i widzieć obok siebie skarb z wielkimi niebieskimi oczami.
-Zayn i ty mi mówisz, że się rozstaliście?
-Może tak miało być? Emily zrozum nigdy nie dogramy swoich grafików.
-I o to chodzi.
-Nie rozumiem.
-O Jezu Zayn o to chodzi, że nigdy nie dogracie swoich grafików. Sam mówisz, że uwielbiasz kiedy jesteście razem. Nie znam cie zbyt dobrze, ale po chwili rozmowy z tobą widać, że bardzo kochasz Perrie, a ona ciebie. Opowiadałeś o niej jak o ósmym cudzie świata czyli tak jak powinieneś. Pomyśl tylko jak widzicie się w końcu czy te spotkania nie są magiczne? Na pewno są inne od tych kiedy jesteście codziennie ze sobą. Też mam chłopaka, który został w LA. Nie mam pojęcia kiedy przyjedzie, ale wiem, że jak się zobaczymy będzie magicznie. Będzie tak jakbyśmy poznawali się od nowa. Tak jakbyśmy mieli powtarzać wszystko od początku nie czujesz się tak?
-Hah masz rację, a ja pozwoliłem jej odejść.-odpowiedział smutny.
-Zayn wiesz jakie są dziewczyny. Ty jak i ona powiedzieliście sobie o kilka słów za dużo. Daj jej chwilę czasu. Prześpij się z tym. Daj jej ochłonąć. Jutro wstaniesz rano, ogarniesz się kupisz największy bukiet jej ulubionych kwiatów i będziecie cieszyć się swoim spotkaniem, które będzie magiczne. Zacznijcie od początku.
-Dziękuje serio. Na prawdę mi pomogłaś. Szczerze nie sądziłem, że nasza znajomość się utrzyma.
-Nie musisz dziękować.-przytuliłam chłopaka, który trochę zaskoczony odwzajemnił mój uścisk.-Ok Zayn wiesz nie znam cię za dobrze, ale coś myślę, że to nie wszystko.
-Skąd ty wiesz takie rzeczy?-zapytał zaskoczony.
-Wiesz mam taki dar.-zaśmiałam się.
-Pomogłaś mi już, więc chyba nie chcesz słuchać dalszych moich problemów.
-Zayn nie przesadzaj. Pomogłam ci raz, pomogę drugi.
-Po prostu chodzi o rodzinne sprawy. Wiesz gdy byłam mały mój tata odszedł od mojej mamy. Pamiętam, że miałem młodszą siostrę. Tata zostawił mamę i wyprowadziliśmy się właśnie z Los Angeles do Londynu. Po kilku latach tata poznał moją macochę. Na prawdę ją kocham. Mam teraz 3 siostry, które są kochane, ale wiesz w takich chwilach jak kłótnie z Perrie czy problemy w zespole jest mi gorzej. Chciałbym kiedyś poznać swoją mamę, prawdziwą siostrę. Chciałbym wiedzieć czym się zajmują, jakie są, jak wyglądają.
-Wiesz nie znałam twojej mamy, ale myślę, że była znaczy jest świetną kobietą. Zayn masz całe życie przed tobą, jesteś sławny może jeszcze znajdziesz swoje siostry.-ciężko było mi to mówić z takim przekonaniem. Chciałam wykrzyczeć mu całą prawdę, ale wiedziałam, że to nie jest odpowiedni czas.
-Ale Emily jak? Jak mam je znaleźć?
-No nie wiem. Wiesz skoro to twoja rodzina może mają takie same nazwisko? Nie mam pojęcia, ale wierze, że ci się uda.-mówiąc to ziewnęłam z całej siły. Szczerze mówiąc byłam mega zmęczona.
-Hahahah ok. Chodź zawiozę cie do domu.-szliśmy razem pod rękę, bo było zimno. Mimo tego, że był koniec czerwca.
-Masz trzymaj moją bluzę, bo widzę, że jest ci zimno.
-Nie na prawdę nie trzeba.
-Emily zachowuj się profesjonalnie i weź bluzę, jak ci miły chłopak proponuję.-nałożył mi bluzę na ramiona, a ja szybko wsadziłam w nią swoje dłonie. Po chwili byliśmy już w samochodzie mojego braciszka. Zapięłam pasy i zajęłam wygodną pozycję, bo Zayn nie był typem, który jeździł wolno. Po chwili Zayn zaparkował na hotelowym parkingu.
-Emily na prawdę dziękuje.
-Będziesz mi dziękował jak się uda. Jutro na sesji czekam na szczegółowe informację.-dostałam buziaka w policzek. Odwdzięczyłam się uśmiechem i wbiegłam do hotelu. W pokoju nie zważając na ubrania położyłam się od razu do łóżka. Po czasie spędzonym z Zaynem dostrzegam podobieństwo między nami. Czuje, że coś się rusza, że jesteśmy coraz bardziej prawdy. Mam nadzieje, że będzie coraz lepiej i gdzieś tam mama będzie ze mnie dumna. Przekręciłam się na drugi bok i nie wiem kiedy oczy mi się zamknęły.




Witam kochanych czytelników!
Dziękuje za tyle wejść, ale ja i Diana liczymy na więcej komentarzy. Mam nadzieje, że rozdział się podoba. Czekam na opinie i kolejny już nie długo. Możecie zadawać pytania naszym bohaterkom. Czekamy na komentarze. Szalonych wakacji!!                                      Emily xoxo