One Way Or Another

One Way Or Another

czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział. 4


Diana

W samolocie obudziło mnie lekkie szturchanie w ramię. Otworzyłam zaspane oczy, które od razu przetarłam rękoma. Gdy już miałam w pełni otwarte oczy spojrzałam na Emily.
- Zaraz lądujemy.
- Przespałam cały lot?- powiedziałam zaspanym i zachrypniętym głosem jak zawsze rano, a raczej, gdy się budzę.
- Tak więc zapinaj pasy bo lądujemy- od razu odszukałam pasy i zapięłam. W czasie, gdy samolot lądował ja szybko przeczesałam szczotką włosy, bo rozchodziły się na wszystkie strony. Po pięciu minutach zabierałyśmy swoje rzeczy i wychodziłyśmy z samolotu. Gdy weszłam na schody dostawione do samolotu od razu buchnęło na mnie zimne i wilgotne od deszczu powietrze. Założyłam kaptur od bluzy na głowę. Szłam cały czas za Emi by się nie zgubić, bo ja miałam do tego talent. Stałyśmy i czekałyśmy aż na taśmie pojawią się nasze walizki. Już z walizkami dobijałyśmy się w tłumie do wyjścia z lotniska. Na zewnątrz rozglądałyśmy się za wolną taksówką lecz owej nie było.
- Od kiedy na lotnisku wolnych nie ma wolnych taksówek?- mówiła już lekko zdenerwowana Emi. Na samym końcu lotniska dojrzałam jedną taksówkę. Chwyciłam Em za rękę i zaczęłam biec by nikt nam jej nie zajął. Na szczęście udało nam się ją dorwać. Kierowca pomógł nam spakować do bagażnika torby i usiadłyśmy do tyłu.
- Dokąd zawieść?- spytał uprzejmie kierowca.
- Do hotelu Hilton na Abbey Road?- kierowca przytaknął i ruszyliśmy.Ciekawe jak to będzie tu teraz w Londynie. Czy znajdziemy po tylu latach naszego brata, który na pewno nie wie o naszym istnieniu? Ciekawe czym się zajmuje? Czy ma przyjaciół jakieś bliskie osoby wokół siebie? Czy tata wspomniał kiedyś o nas? I czy w ogóle o nas pamięta? To wszystko jest takie nierealne przecież takie rzeczy dzieją się tylko w filmach a nie w prawdziwym życiu! Z rozmyśleń "obudziło" mnie hamowanie auta. Em zapłaciła kierowcy i wyszłyśmy z taksówki, wzięłyśmy walizki i ruszyłyśmy w stronę hotelu. Gdy weszłyśmy do hotelu, bardzo wielkiego hotelu buchnęło na nas ciepłe powietrze. W holu, gdzie jednocześnie mieściła się recepcja panowała czerń i biel. Wszystko było modnie, elegancko i gustownie urządzone. Miałyśmy już tu wszystko opłacone, więc poszłyśmy tylko po odbiór karty otwierającej pokój. Gdy dostałyśmy naszą kartę ruszyłyśmy do windy. Nacisnęłam guzik 9 i widna ruszyła. Gdy się zatrzymała wyszłyśmy i zaczęłyśmy szukać pokoju 455. Znalazłyśmy odpowiednie drzwi i otworzyłyśmy. Stanęłyśmy w progu.
- Wow- powiedziałyśmy razem. Powoli weszłyśmy oglądając każdy szczegół. Ten apartament był taki piękny! Podłoga była z paneli, na środku leżał biały puchaty dywan a na nim mały, szklany stolik na którego na przeciw stała narożna, czarna kanapa a na niej fioletowo-czarno-białe poduszki. Ściany były fioletowe we wzorki a na niej pełno różnych obrazów.Na przeciw kanapy i stołu stała duża czarna plazma na czarnej, małej szafie.
- Idziemy patrzeć na pokoje?- spytała radosna Em.
- Jasne!- krzyknęłam i wbiegłyśmy do pierwszej sypialni. Od razu skoczyłyśmy na duże, dwuosobowe łóżko i zaczęłyśmy skakać i tańczyć.
Po paru dobrych chwil opadłyśmy na łóżko lecz nadal się śmiałyśmy.
- Ja zajmuję te drugie łóżko koło okna!- krzyknęłam żeby mieć lepsze miejsce.
- A czemu ty?- zrobiła pytającą minę Emi.
- No, bo ja tak mówię- i walnęłam ją leżącą obok poduszką. Ta zrobiła naburmuszoną minę i mi oddała. No i tak rozpoczęła się bitwa na poduszki. Waliłyśmy się tak, że skończyło się szopą na głowie.
- Ciekawe jak teraz je rozczeszemy?- spytała przez śmiech siostra.
- No jakoś się da radę- powiedziałam i ruszyłam do salonu gdzie zostawiłam walizkę. Otworzyłam moją fioletową walizkę w kwiatki. Między ubraniami znalazłam szczotkę. Nie kumam Emi, ja zmieściłam się w trzech dużych, jednej małej i podręcznej walizce a ona w pięciu dużych, trzech małych i też podręcznej. Ile ona tego nabrała? Podziwiam tą dziewczynę! Przeszłam do łazienki, która była jednym wielkim cudem! Podeszłam do lustra i zaczęłam rozczesywać zaplątane włosy. Gdy już się z nimi (cudem) uporałam zawiązałam w kitkę i wyszłam z łazienki...boskiej łazienki. W salonie siedziała Emi z także już rozczesanymi włosami i laptopem na kolanach. Dopiero go włączała.
- Diana, właśnie pomyślałam że musimy coś poszukać o Zayn'ie!
- A moożemy jutro? Prooszę!- przęciągnęłam wyrazy umilając głos.
- Ale jeśli zrobimy to teraz będziemy mieć więcej czasu na zwiedzanie Londynu- wypowiedziała się Emily i uległam. Usiadłam na kanapie koło Em i włączyła Google. Wpisałyśmy w wyszukiwarce Zayn Malik. Chwilę to potrwało zanim się wczytało, ale, gdy zobaczyłyśmy już załadowane wszystkie strony zamarłyśmy. Na ekranie pojawiło się pełno zdjęć naszego brata. Gdy weszłyśmy w Wikipedię wszystko się zgadzało. Data urodzenia, skąd pochodzi tylko był jeden błąd. Pisało że ma trzy siostry.A skoro jego siostry to nasze chyba też?
- Widać naszemu braciszkowi dobrze się powodzi- powiedziałam smutno. Postanowiłyśmy wejść na YouTube posłuchać piosenek jego zespołu.Widać, że byli bardzo sławni, a my o nich nie słyszałyśmy! Zayn ślicznie śpiewa.
- A tak w ogóle skoro oni tu mieszkają to może będą mieć niedługo jakiś koncert?- moja mądra siostrzyczka wpadła na kolejny genialny pomysł! Ale co nam da to że pójdziemy na koncert? Przecież nie pójdziemy zza kulisy i nie powiemy mu: "Hej Zayn, jestem Diana a to Emily i jesteśmy twoimi siostrami.Co tam u ciebie?" od razu by nas wykopali.
- A kiedy jest ten koncert?
- Jutro o 20:00
- Już jutro!- zdziwiłam się.
- To co zamówić?- pokiwałam twierdząco głową .Nie zamawiałyśmy miejsc w pierwszym rzędzie tylko takie gdzie będzie ich dobrze widać.
- Tylko wiesz przed koncertem pójdziemy na zakupy, bo musimy jakoś wyglądać- zaśmiałyśmy się. Wzięłyśmy masę ubrać, a i tak będziemy mieć problem z "w co mam się ubrać". Było już późno więc postanowiłyśmy iść się umyć i spać. Na szczęście mamy dwie łazienki takie same łazienki, więc nie będziemy musiały się kłócić. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w piżamę. Gdy weszłam do naszej sypialni Emily leżała na łóżku i rozmawiała z Luke'iem. Zakochane gołąbeczki. Są tacy słodcy, że aż się rzygać tęczą chcę. Przeżyć jednego dnia bez siebie nie mogą.
- Ja idę spać, więc skończ z nim tak słodzić- powiedziałam, a Emily się roześmiała i zakończyła rozmowę z swoim chłoptasiem.
Następnego dnia obudziłam się o 11. Em już też nie spała, bo nie było jej w pokoju. Tak jak zawsze rano sprawdziłam telefon i miałam jeden sms od Angeli. Wiadomość była krótka:
"Już tęsknie". Uśmiechnęłam się do telefonu i odpisałam "Ja też". Wyszłam z sypialni i powędrowałam do kuchni ( która była przyłączona z salonem)gdzie Em coś pichciła.
- Hej co robisz?- musiałam wystraszyć Emily, bo podskoczyła gdy się spytałam.
- Nie skradaj się tak- odwróciła się do mnie- naleśniki
- Pomóc Ci?
- Nie bo skończyłam i nakładam na talerze-.Po paru sekundach Em położyła talerze na wyspie kuchennej i zaczęłyśmy jeść. Gdy zjadłyśmy poszłam jeszcze do sypialni przebrać się. Ubrałam się tak, bo było dziś bardzo ciepło. Uczesałam włosy i jak zwykle zostawiłam rozpuszczone. Wróciłam do salonu, spojrzałam na zegarek była już 13:46.Jak ten czas leci. Z łazienki wyszła Emily.
- Schowam pieniądze i możemy wychodzić- pokiwałam głową i schowałam telefon do kieszeni szortów. Razem wyszłyśmy z pokoju i zamknęłyśmy drzwi. Gdy byłyśmy pod hotelem wsiadłyśmy do zamówionej wcześniej taksówki. Do centrum miałyśmy blisko, ale bałyśmy się że się zgubimy. Po pięciu minutach byłyśmy w centrum przed wielkim centrum handlowym. Zaskoczyła mnie wielkość tej galerii. Weszłyśmy do środka. Była masa ludzi. Gdy ujrzałyśmy ile tam sklepów oczy nam się zaświeciły.
- To gdzie najpierw?- spytała mnie wesoła siostra.
-Może tam-wskazałam palcem na jeden ze sklepów i pobiegłyśmy w jego stronę. W jednym sklepie  kupiłam jeansową kurtkę z ćwiekami na kołnierzyku, granatowy top z napisem Yeah Right  i galaxy t-shirt. .Natomiast Em czarny t-shirt i biały top z napisem Dirty Heels oraz czarne spodenki. Później chodziłyśmy po sklepach i wybierałyśmy jak mamy ubrać się na koncert. Wyszło tak że ja ubiorę się w jeansowe rurki, czarną podkoszulkę z krzyżem. Do tego czarne oficerki i jeansowa ramoneska z czarnymi rękawami. A Emi nałoży czarne getry, szarą podkoszulkę Rolling Stones. Do tego jeansówkę i czerwone Vansy. Po zakupach wróciłyśmy do domu. Była już 17 i zostały nam trzy godziny.Przez ten czas nawzajem się malowałyśmy, czesałyśmy, gadałyśmy itd. Gdy się wyszykowałyśmy była 19:30 akurat by dojechać.
- No to co mamy wszystko?
- Tak
Gdy dotarłyśmy na miejsce były takie tłumy że masakra. Doszłyśmy z trudem do wejścia do środka i pokazałyśmy bilety. Zostało pięć minut do koncertu. Czekałyśmy aż wreszcie na scenę wszedł zespół naszego brata razem z nim. Zaczęli śpiewać dużo się przy tym wygłupiali i bawili. Ja z Em co jakiś czas wymieniałyśmy się zdaniami z wielkim trudem przez między innymi krzyczenie fanek. Zayn był bardzo do nas podobny. Miał te same oczy, włosy, ciemną cerę. Po około godzinie koncert się skończył. Ja byłam jeszcze w lekkim szoku, bo zobaczyć brata po 16 latach pierwszy raz to nie codzienność.Widziałam też po Emi, że nie wie jak się zachować. Cieszyłam się że odnalazłyśmy brata, ale smutno mi że on o nas nie wie i  raczej nie prędko się dowie.



Hej przepraszam że rozdziału daaawno nie było, ale jakoś nie mogłam się za niego wziąć więc przepraszam najmocniej!Mam jeszcze jedną prośbę!Każdy kto przeczyta ten rozdział proszę o skomentowanie ponieważ chcemy znać waszą opinię na temat opowiadania a na razie komentarzy mało :(
Do następnego rozdziału!